Żadna kobieta w jego życiu nie mogła rywalizować ze sztuką.
Wyśmienity detektyw podejmuje rękawicę rzuconą przez czas i wraca do ludzi zajmujących się sprawą morderstwa i przebywających w otoczeniu artysty i jego żony. Szczególnie do tych ostatnich - pięciu osób, które miały możliwość i czas, by otruć mężczyznę. Ale czy miały powód?
Założeniem tegorocznego wyzwania #readchristie jest czytanie uwypuklające cechy profesji opisywanych przez autorkę. Powieść "Pięć małych świnek" skupia się na Amyasie Crale'u ukazując jego zapalczywość i oddanie sztuce z jednoczesnym lekceważeniem zasad rządzących światem pozaartystycznym.
Zawsze miał swoją sztukę. Ona stała się jego ucieczką. Kiedy malował, nic go nie obchodziło.
Wśród rozmówców Poirota są tacy, dla których wina Karoliny Crale jest oczywista i tacy, dla których malarz - zapraszając do rodzinnego domu swoją aktualną modelkę i prawdopodobnie kochankę - w pełni zasłużył na to, co go spotkało.
Artysta! W taki sposób usprawiedliwia się wszelką rozwiązłość, pijaństwo, burdy, zdrady.
Fabuła powieści, wydanej w 1942 roku, opiera się na przenikliwości i znajomości ludzkich charakterów jakie prezentuje ten najznamienitszy z detektywów. Sposób traktowania rozmówców, ciekawość okazywana tak, gdzie jest konieczna i takt oraz powściągliwość otwierają przez Herculesem Poirot wspomnienia interlokutorów, a one - pozwalają mu zbudować obraz sytuacji na tyle jasny, by bez wahania wskazać osobę winną pozbawienia życia uznanego malarza. I to bez żadnych sentymentów.
Gdy Amyas malował, stawał się zupełnie innym człowiekiem. Mógł mruczeć, stękać, marszczyć brwi, kląć w najwymyślniejszy sposób - czasem nawet ciskał ze złości pędzle - w gruncie rzeczy był jednak niesłychanie szczęśliwy.
Komentarze