Ależ to jest mądra książka. I to taka, którą poza dziećmi powinni przeczytać także rodzice. Może da im do myślenia?
Waldek mieszka z mamą. Życiowo zajmuje się chodzeniem do szkoły i marzeniami o zwycięstwie w mistrzostwach e-sportu. Trenuje, a jakże, ale też uczestniczy w lekcjach. Szczególnie niechętnie w lekcjach wychowania fizycznego, bo osiadły tryb uprawiany codziennie przydał mu zbędnych kilogramów, a rozkochana w nim mama nie dostrzegła, że syn je za dużo, niezdrowo i wcale się nie rusza.
Mama... a to już zupełnie ciekawa sprawa. Przygotowuje synowi ubrania do szkoły, podaje posiłki, zmywa po tychże, sprząta i wozi syneczka w foteliku dla dziecka, choć dziecko już dawno się w nim nie mieści. A, no i nie zgadza się na to, by syn samodzielnie docierał na lekcje. Zataja też przed nim ważne informacje na temat swojego zdrowia wmawiając mu, że jej nieobecność to jedynie rutynowe badania.
No i ciotka. Osoba nietuzinkowa, zdecydowanie stanowiąca ilustrację powiedzenia, że wiek to tylko liczba. Entuzjastka sportowego podejścia do życia, zdrowego jedzenia, kobieta pełna energii i o stalowym charakterze. Bo któż inny miałby cierpliwość do fochów nastolatka, który jest przekonany o własnej doskonałości, a przerasta go przygotowanie herbaty.
Dni, które Waldek spędza z ciotką są dniami odmiany w codzienności chłopaka. I choć z początku wydaje się to mało prawdopodobne, także i ciocia dostaje impuls do zmian. Jakich? Doczytajcie :-)
Gorąco polecam. I pamiętajcie: najpierw książka, potem film :-)
Komentarze