Przejdź do głównej zawartości

Marta Kisiel. Nagle trup

 


Na wieść o tym, że powstaje Wydawnictwo Mięta, zareagowałam radością. Kolejna moja myślą było - to gdzie teraz będzie publikowała Marta Kisiel? ;-)

Debiut autorki w debiutującym wydawnictwie był mocno oczekiwany przez wielbicielki i wielbicieli jej twórczości. A że i ja się do nich zaliczam - czekałam niecierpliwie (tak jak teraz na Bazyla :-) ) No i dostałam. A to, co dostałam, w pełni potwierdza, że Marta Kisiel Wielką Ałtorką jest i jej wyobraźnia galopuje na rączym jednorożcu w oszałamiającym pędzie i w niezmierzoną dal.

W niewielkim, acz ambitnym wydawnictwie dochodzi do zbrodni. W łazience zostaje znaleziony redaktor, choć nikt nie potrafi wyjaśnić jak znalazł się tam, gdzie dokonał żywota i czemu akurat tam. Co więcej - prowadząco śledztwo policjanci (o szalenie oryginalnych metodach wywiadowczych), zderzają się z oryginałami jakich mało, jednostkami wielce profesjonalnymi i równie wielce zwichrowanymi. 

I tak - począwszy od Pozgonnego, który podczas przesłuchiwań emanował, poprzez Grześka - zawodowo grafika, prywatnie - eksperta w chustowaniu oraz Szumskiego błyskającego kiedy trzeba muskulaturą, po Arkadiusza - który w tej powieści deklasuje wszystkich wokół (i mam wrażenie, że nie tylko w tej).

Marcie Kisiel nalezą się wielkie brawa nie tylko za to, że pozwala nam szaraczkom, czytelniczym obłąkańcom, zajrzeć za kulisy pracy wydawniczej. Jeszcze większe znaczenie ma w powieści "Nagle trup" rzeczywistość w jakiej żyjemy i z której autorka czerpie żywiołowo, mocno podkreślając w niej to, co powoduje u niej niezgodę na stan istniejący. Sięgając po realia społeczno-polityczne Marta Kisiel swoich bohaterów konstruuje z cech nieakceptowalnych przez takie, a nie inne grona, a tworząc fabułę bogato wyposaża ją w opinie o świecie wokół nas. Bardzo opinie, że tak napiszę ;-)

Zdarza się jakoś tak, że książki Marty Kisiel czytam, a potem jeszcze słucham, dla wyłapania z nich tego, czego nie doczytałam. Jeszcze nie wiem, czy spodoba mi się sposób w jaki Bartosz Głogowski interpretuje "Nagle trupa", wiem jednak, że to co napisała Marta Kisiel, podoba mi się bardzo.

Polecam :-)

Komentarze

Kiedyś na pewno sięgnę :) poczekam aż będzie z drugiej ręki :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...