Przejdź do głównej zawartości

Justyna Bednarek. Dom numer pięć (HP 2.1)


Justyna Bednarek w Domu numer pięć pokazuje siłę przyjaźni i moc słów jakie używamy wobec innych. 

Dwunastoletni Piotrek traci wzrok. Dzień za dniem widzi coraz słabiej, a to w jakiś przedziwny sposób powoduje, że jeden z jego klasowych kolegów czuje pokusę by dokuczać mu mocniej. Gdy po jednym z meczów (w których o dziwo Pepe grał i w dodatku wrzucił decydującego kosza) Eryk kradnie mu okulary, chłopak - trochę ze strachu, trochę z potrzeby zawalczenia o siebie - ucieka przed prześladowcą. Obydwaj chłopcy trafiają do dziwnego świata, świata, w którym wciąż trwa wojna, żołnierze walczą na słowa (ale też amunicję), Piotrek odzyskuje wzrok, a Eryk przestaje widzieć.

Jak to jest wejść w skórę tego drugiego? Jak z ofiary stać się prześladowcą? Jak z prześladowcy stać się obiektem kpin i okrucieństwa? Kiedy jest czas na bycie bohaterem i co tak naprawdę oznacza to słowo?

Podoba mi się to, że autorka nie zatrzymała swoich bohaterów w wieku dziecięcym, że pozwoliła im dorosnąć i przekonać się czym jest siła przyjaźni. Mimo, że zazwyczaj mam kłopot z czytaniem tekstów Justyny Bednarek, Dom numer pięć zrobił na mnie dobre wrażenie.

Wesprzyj Fundację za minimum 10 zł :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...