Przejdź do głównej zawartości

Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska. Gorsza siostra.

 


Zdarza mi się, jak wiecie, sięgać po literaturę obyczajową. Czytałam poprzednie książki duetu autorskiego (1, 2, 3) i pełna ufności sięgnęłam po Gorszą siostrę.

Ida ma dwadzieścia kilka lat, kochającego męża (który występuje w książce bardzo marginalnie), córeczkę oraz białaczkę, szansę w której daje tylko przeszczep. Nie ma jednak dawcy i niknie z dnia na dzień, z czym zdecydowanie nie może pogodzić się jej matka. 

Urszuli, żyjącej chorobą córki, śni się matka powtarzająca zdanie o tym, że krew jest najważniejsza. I byłaby Urszula przyjęła to za majak zmęczonego umysłu, gdyby nie to, że do klasztoru w Tyńcu wzywa ją brat matki, Iwo, wspominając o informacjach istotnych dla ratowania Idy.

Wuj i siostrzenica spotykają się, wuj zdradza tajemnicę spowiedzi i zaczyna się opowieść wyjaśniająca wszelkie zawiłości rodzinne.

Doceniam, że autorki napisały powieść dotykającą tematyki trudnej i wciąż stanowiącej społeczne tabu. Bycie dawcą, czy krwi, czy szpiku, wciąż obrośnięte jest mitami i chwała tym, którzy próbują pod osłoną historii rodzinno-obyczajowych, rozwiewać owe mity. Jeśli dobrze kojarzę to nie pierwsza powieść polska poruszająca tematykę dawców szpiku, ale najwyraźniej kwestia jest wciąż mało znana i każda publikacja o nią zahaczająca jest ważna.

Jednak co do intrygi obyczajowej jaką zaproponowały Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska to... Dość szybko nastąpił taki moment, w którym poczułam się rozbawiona co ani nie przystawało do losów opisywanych bohaterów, ani do sytuacji głównej bohaterki. Poziom komplikacji w rodzinie Idy podniesiony został do poziomu, przy którym trudno mi było zachować powagę. I tak - mam świadomość, że nie takie były intencje autorek, ale najwyraźniej ta akurat ich powieść nie do końca zgrała się z moim upodobaniem do tego, co znaleźć można w powieściach obyczajowych.

Gorsza siostra to książka o świetnym przesłaniu, pokazująca splątane losy jednej z krakowskich rodzin w okresie wojny i powojennym. Autorki osadziły swoich bohaterów w ramach ważnych wydarzeń historycznych i pokazały sprawnie ludzkie emocje i zachowania w obliczu sytuacji granicznych.

Komentarze

Jednym słowem autorki trochę "przedobrzyły" z intrygą. Szkoda, bo sam zarys fabuły wydał mi się bardzo interesujący. Uwielbiam historie rodzinne, trudne tematy i tajemnice.
Monika Badowska pisze…
Natalio,
w moim odczuciu tak, ale widziałam w sieci mnóstwo opinii, które wskazywały, że akurat ta warstwa książki jest dla czytelników wyjątkowo ważna.
Pozdrawiam:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...