Przejdź do głównej zawartości

Deb Caletti. Biegnij, moje serce, biegnij

 

Ile razy zdarzyło się Wam słyszeć niewybredne komentarze, mało wyrafinowane zaczepki na wpół pijanych mężczyzn? Ile razy musiałyście się odsuwać, by nie dać się dotknąć, a ile razy nie zdążyłyście i dłoń obcego nietrzeźwego mężczyzny, któremu wydaje się, że jest miły i zabawny i, że może tak robić, złapała Was za rękę, pośladek, ramię?

Dla Annabelle ten jeden raz to za dużo. Przepojona złością na sytuację, w której się znalazła i na to, co wydarzyło się w przeszłości, zaczyna biec. Biegnie przed siebie, w zwykłych ubraniach, tak jakby każdym krokiem oddalenia od miejsca, w którym ktoś ją zaczepił, nabierała sił i stawała się mocniejsza. Nie do końca tak jest, co uświadamia dziewczynie spotkanie z matką i bratem. Na wieść o tym, że Annabelle zamierza biec do Waszyngtonu, ze Seattle, mama dziewczyny wpada w panikę i zakazuje, a brat... Brat wyciąga z bagażnika ekwipunek na dalszą biegową wędrówkę starszej siostry. 

Najważniejsze jednak w książce jest to, co dzieje się w głowie Annabelle. Poznajemy, powoli, krok po kroku, jej doświadczenia, towarzyszymy jej myślom, patrzymy jak - dzięki wsparciu najbliższych i swojej determinacji - dokonuje czegoś co w oczach wielu ludzi jest symbolem walki z zachowaniami agresywnymi, symbolem walki z wychowywaniem kobiet na grzeczne i miłe.

Deb Caletti bardzo wyraziście pokazała jak dziewczyna z każdym przebiegniętym dniem uczy się czegoś o sobie, a dzięki spotkanym ludziom uwalnia się od pewnych przekonań na temat swój i innych. Pozwala sobie na rzeczy, na które nie dawała sobie zgody, które blokowała z potrzeby kontroli rzeczywistości wokół.

Biegnij, mojej serce, biegnij pokazuje pewne prawidłowości, schematy, które wciąż rządzą naszymi zachowaniami, a które przynoszą wiele szkody. Uczy zauważania drobnych symptomów tego, co może niepokoić i pokazuje jak zawalczyć o siebie. I niekoniecznie oznacza to przebiegnięcie wielu kilometrów, tak jak zrobiła to bohaterka powieści.

Polecam.

P.S. Treść książki przeplatana jest informacjami o sercu; świetny pomysł.





Komentarze

Książka przeplatana informacjami o sercu? O! To chyba najbardziej mnie zaciekawiło. :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe