Przejdź do głównej zawartości

Magdalena Kozak. Minas Warsaw.



Minas Warsaw to moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Kozak. Pierwsze i chyba ostatnie.

Warszawski poranek. Spieszący się i niewyspani ludzie wypełniają centrum, tunele dworca, metra, okolice Pałacu Kultury. I nagle słuchać huk, pojawia się smok i okazuje się, że w PKiN postanowił zamieszkać mag ze swoim ulubionym zwierzątkiem. Co więcej - mag zniesmaczony otaczającym go szarym betonem postanowił ubarwić otaczający go świat swoimi ulubionymi kolorami. Jest więc złoto i pastelowo i jedynie smok odstaje kolorystyką od barw narzuconych przez nieproszonego gościa Pałacu.

Zupełnym przypadkiem Maciej, szeregowy pracownik działu IT, trafia - jako oficjalna delegacja przed oblicze maga. Trafia, zostaje, a do kampanii wkrótce dołącza abwerowiec, czyli pracownik ABW. Obydwaj panowie stają się sługami maga i próbują przechytrzyć go szukając sposobu na pozbycie się i jego, i smoka z centrum stolicy.

Gdy okazuje się, że mag ma wiele wspólnego ze światem jaki wykreował Maciek w swojej pisanej nieco do szuflady powieści, staje się nieco strasznie, akcja się gmatwa, a w fabule opowieści pojawiają się silni, świetnie wyszkoleni mężczyźni, którzy zmagają się - oprócz tego, że ze światem jakiego nie znają, pełnym magii - uciążliwą papierologią znaną wszystkim wojskowym. 

Brzmi ciekawie, prawda? I jest ciekawe, bo Magdalena Kozak w umiejętny sposób pokazała pewne absurdy, wplatając w to nieoczywiste relacje międzyludzkie i międzygatunkowe, zrobiła ironiczny ukłon w stronę wojsk najróżniejszych, ludzkiej psychiki i architektonicznego - choć nie tylko - klimatu Warszawy.

Chyba jednak trafiłam na zły czas z tą książką. Być może czytałam ją zbyt wolno, a może po prostu w za dużym rozproszeniu. I choć opowieść z założenia jest ciekawa, to mnie jednak nie udało się wkroczyć w świat powieści na tyle, by mieć z tego satysfakcję.

Komentarze

Może to nie był twój czas na tę książkę, a może po prostu nie ta książka. Czasami tak jest, że książka niby ciekawa, a jednak brakuje jej "tego czegoś" i ciężko się w lekturze odnaleźć. Kilka razy mi się tak zdarzyło.
Monika Badowska pisze…
Bardzo możliwe:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...