Trzeci etap to opowieść o Zuzannie. O kobiecie, która zawsze radziła sobie sama - z odejściem męża, wychowywaniem syna, pracą. Kobiecie, której wysiłki, by żyć normalnie zawsze spotykały się z krytyką dalszej i bliższej rodziny. Kobiecie, która pewnego dnia uświadomiła sobie, że żyła tak jak chcieli inni, nie żyła jednak tak jak chciała sama dla siebie.
A teraz pora na rachunek sumienia. Tak - tu i teraz zastanówcie się na ile w swoim życiu realizujecie własne potrzeby, a na ile oczekiwania dzieci, męża, rodziców, teściów, szefów, znajomych.
Trudne? Zabolało?
Im jestem starsza, im bardziej siwa (a o tym mogliście się przekonać gdy ścięłam podczas izolacji włosy i przestałam je farbować), tym częściej cieszę się, że w dużej mierze udało mi się wyzwolić od robienia tego, co inni myślą, że będzie dla mnie najlepsze. Nie twierdzę, że udało mi się całkowicie wyeliminować ten wtłoczony w latach dorastania pogląd, iż powinnam być miła, potulna i ... Same wiecie co, bo same też tego doświadczacie.
Zuzanna miała odwagę powiedzieć kuzynowi, że nie sprzeda mu domu po dziadkach w mało wybrednych słowach. Miała odwagę zaprosić do domu mężczyznę, niemalże nieznajomego, a po tym zaprosić go do swojego łóżka i życia. Miała odwagę zaczynać na nowo, mimo, że społeczne oczekiwania od kobiet w jej wieku są zupełnie inne. Miała siłę i odwagę, której życzę każdej z nas, sobie również.
Pani Katarzyno, po raz kolejny dziękuję za świetną opowieść.
Komentarze
:-)
Mewa,
tak - z pewnością to czas sprzyja owemu dorastaniu do samego siebie.