Są tacy, o których od razu wiadomo, że blisko nam do nich i ich wrażliwości. Właściwie nie wiadomo skąd nosimy w sobie takie przekonanie, bo nie da się go wyjaśnić w żaden z racjonalnych sposobów. Dla mnie takim autorem jest Luis Sepúlveda.
Przeczytajcie głośno tytuły jego książek:
Historia ślimaka, który odkrył znaczenie powolności
Podróż do świata na końcu świata
O starym człowieku, co czytał romanse
i doceńcie ich poetykę. Pomyślcie, jeśli jeszcze nie mieliście okazji ich czytać, o tym jak rytmicznie układają się treści, jak z historii banalnej potrafi stworzyć misterną, niemalże baśniową opowieść. Jak pisząc o wyimku czyjegoś życia, potrafi uwypuklić głębię tegoż i jednocześnie nadać mu szersze znaczenie.
O tym co w życiu ważne dowiaduje się ślimak (a dzięki niemu i my). W czasie podróży do świata na końcu świata obserwujemy wraz z autorem niewytłumaczalne zachowanie grindwali, na które polują Japończycy. Historia starego człowieka jest historią szacunku wobec życia i pozostawania w kręgu Natury. Zbyt wiele słów opisujących te książki pozbawiłoby Was przyjemności odkrywania ich dla siebie.
Zauroczyłam się prozą chilijskiego pisarza. Na szczęście - przede mną jeszcze kilka spotkań z jego twórczością. On już nic więcej nie napisze.
Komentarze
prawda? Z takim poczuciem, że zostawił nam tyle ile napisał i już nic więcej nie powstanie.
Drevni Kocurek,
:)