Gdy dzwoni budzik, a ja nie czuję jej ciężaru na sobie. Gdy podnoszę głowę z poduszki i nie widzę jej obok. Gdy w drodze z łóżka do łazienki zatrzymuję się przy każdym Kociokwiku, głaszczę i witam się z nimi, a jej nie ma i nie mogę z nią rozpocząć dnia.
Gdy nie drapie w drzwi łazienki, by oznajmić, że ona chce patrzeć jak myję zęby, więc czemu odgradzam się drzwiami? Gdy sięgam po miski i rozstawiam tylko 5, a ręka chce postawić obok jeszcze 6. Gdy wieczorem, opatulona w koc, zerkam w tę część pokoju, w którym stoi jej ulubione legowisko i poza poduszką nic go nie wypełnia. Gdy w nocy nie śpię i nasłuchuję oddechów - brakuje mi jej posapywania tuż koło mojego ucha.
Tęsknię. I wtedy tłumaczę sobie, że to idealny przykład sytuacji, w której hipotetycznie chcielibyśmy się znaleźć mówiąc komuś - gdybym tylko mógł, zabrałbym twój ból. Nie pozwoliłam jej cierpieć...
Komentarze
Boli, ale dobrze, że nie pozwoliłaś, żeby cierpiała.