Kajtek zupełnie nie przypomina owego nieśmiałego kocurka, który uciekał na dźwięk stukania do drzwi, zaszywał się daleko pod łóżkiem niepewny, czy wołanie oznacza coś dobrego, czy wręcz przeciwnie. Największą miłością darzy Miyę, wraz z nią grandzi na potęgę i obydwoje próbują zwojować świat. I tylko w nocy, gdy zatęskni za czułością, przychodzi, zderza swoje czoło z ludzkim i prosi - głaszcz.
Sisi, której z początkiem sierpnia minęło 13 lat życia, żyje po cichu i spokojnie. Dni upływają jej na spaniu, kontemplowaniu zaokiennej rzeczywistości, łapaniu jesiennych promieni słońca. Bywa, że zjada coś ze smakiem, choć apetyt ma raczej skromy. Uwielbia mościć się na poduszce i - zaraz po wylizaniu nosa zaspanego człowieka - wtulić się w ludzką dłoń i zasnąć mrucząc sennie. Dwójka najmłodszych próbuje zdetronizować ją i zabrać rolę Królowej Stada, ale staję za każdym razem po jej stronie i nie pozwalam młodzieży na dręczenie seniorki.
Amber, w nocy z poniedziałku na wtorek, miała pierwszy (u nas, bo nie wiemy co wcześniej) atak epilepsji. Teraz bierze leki, ale wciąż ma zaburzenia w poruszaniu się i funkcjonowaniu codziennym. Jej choroba przysłoniła wszystko inne co działo się w tym tygodniu. Po atakach i lekach wzrosło jej łaknienie, w porach posiłku osiąga najwyższy stopień pobudzenia i to jest ten czas kiedy najmocniej się o nią martwię. Zmieniła się, stała się na powrót lękliwa, niepewna, wciąż jest z lekka oszołomiona.
Ronda pokochała dwa miejsca do spania. Jednym jest koszyk, w którym pozuje, drugim - koszyczek na mojej szafce nocnej, pełen zakładek, pocztówek, ołówków. Mości się tam, blisko kaloryfera i tam zasypia co wieczór. W nocy nieco wędruje, ale gdy zapragnie głaskania staje za mną i delikatnie drapie mnie po plecach. Odwracam się i głaszczę, bo cóż robić;) Je głównie suche, robiąc wyjątki tylko dla tych karm, które zanurzone są w sosie śmietanowym.
Nusia, która od blisko roku, zmaga się z niewyjaśnioną i niewyjaśnialną zmianą na języku, ostatnio czuje się lepiej. Owszem, wymaga pomocy w zadbaniu o własną czystość, ma kłopoty z myciem się, płaczą jej oczy (szczególnie teraz, gdy zrobiło się chłodniej), ale apetyt ma jak wyjątkowo zdrowy kot i aż trzeba pilnować, by nie jadła zbyt wiele. Jako kotka w słusznym wieku (11,5 roku) ceni sobie ciepło i czułość człowieka, z ochotą chowa się pod kocykiem, a gdy tylko pojawiam się w łóżku - opiera się o mnie i mruczy miłośnie.
Myia, to najpiękniejszy zbój świata. To trochę taki dzieciak, który łobuzuje, ale ma w sobie tyle uroku, że każdą przewinę jesteście w stanie mu wybaczyć, gdy tylko spojrzy na Was czule i niewinnie. Zdarza jej się zasnąć w łóżku, choć ostatnio odnalazła ukryty między książkami koszyk na kota i tam smacznie zasypia. To kotka, która dyskutuje, rozmawia i - bywa - wchodzi w polemikę. Poranki spędzamy razem w łazience, co kończy się tym, że myję zęby nad wanną, bo w umywalce leży kot. Pierwsza przybiega do kuchni, żeby sprawdzić, czy włożę coś do misek, a gdy okazuje się, że nie - bez wahania wskakuje do zlewu i czeka na odkręcenie kranu. Kotka idąca przez życie z głową wysoko podniesioną i bez kompleksów.
P.S. A tu historie o zwierzętach towarzyszących moim współpracownikom - zajrzyjcie:)
Komentarze
Piękne koty, nie wiem, kto piękniejszy.
Nie da się wybrać, ale fakt ta Łobuzica na końcu byłaby u mnie też rozpieszczana mimo przewinień. U mnie takim Słodziakiem Łobuziakiem jest Morfeuszek :)
Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę dla Amber!!!
niektóre łobuzy mają w sobie to coś, co sprawia, że serca nam miękną:)
Smart Code,
miło mi, pozdrawiam:)
Kciuki za zdrówko Amber !
:)