Pisanie Geralda Durrella wielbię od lat wielu i choć czasami nieco mi wstyd przed samą sobą za to, że wracam nieustająco do jego książek, to tym razem nie mogłam się oprzeć. Nowe wydanie, obecne od rynku po długotrwałej przerwie, kusiło, kusiło, aż skusiło:)
Rodzina Geralda Durrela, w której on - narrator - jest najmłodszy, wyjeżdża z Anglii do Grecji, na Korfu. Mama, córka i trzech synów zmierzają ku nieznanemu z przekonaniem, iż musi być im tam lepiej niż w dotychczasowym miejscu życia.
Pięć lat opisane w książce czas chłonięcia miejsca, klimatu, relacji między wyspiarzami, przyrody. Korfu z opisów Durrella przybiera postać mitycznej, rajskiej krainy, a to, co w filmie pokazano jako uciążliwości życia, tu w opowieści autora, ma o wiele mniej ostry wydźwięk.
Niezwykłe przyjaźnie, doznania jakich na próżno szukać w innych stronach świata, rodzina, wiecznie skonfliktowana, ale też nieustannie ciesząca się swoją obecnością, mieszkańcy okolicznych wiosek, dla których dziesięcioletni chłopiec szybko stawał się "swoim", sprawiły, że Moja rodzina i inne zwierzęta jest lekturą idealną, kojącą, budzącą nostalgię i zarazem ciekawość.
Polecam tę i pozostałe książki Geralda Durrella. Opisują świat, którego już nie ma...
Komentarze