Przejdź do głównej zawartości

Olga Rudnicka. Miłe Natalii początki.


Sięgnęłam po książkę Olgi Rudnickiej z sympatii do autorski i niektórych z jej bohaterów. Ot, choćby ze względu na Natalie. Sięgnęłam przeczytałam i mam mieszane uczucia oraz uwagę natury ogólniejszej niż treść tej książki.

Ojca świetnie nam znanych Natalii, Jarosława, poznajemy gdy ów ma lat 10. W domu jest biednie, ojciec nie żyje, matka zarabia sprzątaniem, a babcia dokłada do wspólnego życia lichą emeryturę. Chłopiec jest inteligentny i ma w sobie zadatki na takiego, którzy przez życie będzie szedł czerpiąc korzyści. Ze wszystkiego i wszystkich zakładając, iż to co jemu przyniesie zysk, a nie każe zapłacić zbyt wielkiej ceny, liczy się jako najważniejsze.

Chłopcem zainteresował się oficer służby bezpieczeństwa, zdecydował się łożyć na jego wykształcenie i wspierać rozwijanie różnorodnych talentów, bo - doskonale wyczuł w młodym Sucharskim potencjał do bycia człowiekiem podobnym sobie.

Wśród najróżniejszych zadań jakie Jarek wykonywał dla tzw. wujka znajdował czas na życie prywatne. I tym sposobem - jako, że uwielbiał kobiety - miał jedną żonę, konkubinę, drugą żonę, a później się rozwiódł, ale tylko z pierwszą i poślubił trzecią kobietę. I tak - jak wiemy - do pięciu razy, bo też z każdego związku miał dziecko, córeczkę o imieniu Natalia.

*   *   *

Kilka lat temu poczułam się urażona, gdy Adam Wajrak odpowiadając na pytanie dzieci, czemu napisał książkę o wilkach, z dużą bezpośredniością odrzekł: Bo mi wydawca kazał. Dziś oburzyłabym się mniej, bo coraz częściej trafiam na książki napisane na zamówienie. Wiem, że requiem Mozart napisał na zamówienie, że Kroniki Warszawskie Prusa, dzięki którym tak przyjemnie możemy zajrzeć w inną epokę również są dziełem pewnego kontraktu, ale jednak... Jednak tęsknię za literaturą napisaną z potrzeby umysłu, a nie z powodu tego, że wydawca dopatrzył się w jakimś temacie szansy na zysk lub czytelnicy maja problem z rozstaniem się z bohaterem. O książkach na zamówienie mówią wydawcy i autorzy. Mówią, a moje wciąż bardzo naiwnie podchodzące do pisania książek serce, drży.

Zauważyliście taką tematyczno-finansową tendencję?

Komentarze

Nie wiem czy ta pozycja przypadłaby mi do gustu.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe