Przejdź do głównej zawartości

Kelly Branhill. Syn wiedźmy.


Potrzebowałam więcej, niż zwykle, czasu, by dać się wciągnąć w magiczną opowieść Kelly Barnhill. Ale w chwili, w której poczułam, że historia Neda i Aine, Głazów i władców jest mi bliska, przepadłam.

Ned jest niewłaściwym chłopcem. Jego brat bliźniak utonął, a mieszkańcy wsi uznali, że ten, który zginął był bystrzejszy, mądrzejszy, lepszy. Matka chłopców nie pogodziła się ze śmiercią jednego z nich i sięgnęła po magię, którą miała wykorzystywać tylko na rzeczy dobre i nigdy dla siebie. A jednak...

Aine jest córką kobiety morza i mężczyzny, który z miłości dla żony porzucił swój bandycki tryb życia. Gdy jednak mama Aine zmarła, ojciec wraz z córką przenoszą się w głąb lasu, gdzie Król Bandytów próbuje sięgnąć po magię i władzę jaką ona daje.

Kelly Branhill zabiera nas w świat, który - choć wykreowany jej wyobraźnią - rządzi się doskonale znanymi nam prawami: źli zostają ukarani, prawi i dobrzy odniosą zwycięstwo. Jak jednak krętą drogą wiedzie nas autorka do tej prostej konstatacji nie zdradzę, dość będzie powiedzieć, że siła magii miłości, podobnie jak w poprzedniej książce Kelly Barnhill zatytułowanej Dziewczynka, która wypiła księżyc, odgrywa tu znaczącą rolę.

Jeśli tęsknicie za baśniami, to czytajcie Kelly Barnhill.

Komentarze

Aga T pisze…
Szczerze mówiąc, nie przepadam za ksiązkami tego typu, ale ta brzmi zachęcająco :) Po
Pozdrawiam :)
Monika Badowska pisze…
Aga,
mnie zainteresowała. A gdy odkryłam w niej wątki lokalne - tym bardziej.
Pozdrawiam

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...