Ależ mnie ta książka uwierała. Czytałam, denerwowałam się na bohaterki, czytałam i wkurzali mnie znajomi obydwu kobiet, czytałam i... Mnóstwo emocji.
Milena Gajewska jest terapeutką. Słucha ludzkich problemów, czasami zachęca ich do podejmowania działań, czasami - działa sama - w ich dobrze jej zdaniem pojętym interesie. Im bardziej angażuje się w swoją pracę, tym silniej manipuluje ludźmi. Do czasu jednak. Marta Woźniak straciła rodziców, a później siostrę. Zarządza rodzinnym pensjonatem położonym na uboczu i mimo, iż przyjmuje gości, dusi się w poczuciu osamotnienia i opuszczenia. Do Gajewskiej trafia w nadziei na ukojenie.
Agata Kołakowska stworzyła między swoimi bohaterkami przedziwną, hipnotyczną i zdecydowanie niezdrową relację. Zresztą - kobiety także w kontaktach z innymi okazywały się zaburzone, a to w jaki sposób traktowały ludzi, świadczyło na ich niekorzyść. Autorka ciekawie rozwiązała wątek terapeutki i jej pacjentki; zderzając te dwie silne osobowości pokazała, co w nich tak naprawdę tkwi, jakimi uprzedzeniami się kierują, co determinuje ich wybory.
Nie znam wcześniejszych powieści Agaty Kołakowskiej, ale po lekturze Pokrewnych dusz, z ochotą poznam.
Komentarze