Historia zapowiada się ciekawie: stary lampion odnaleziony z podupadającym antykwariacie, równie stary jak lampion, nigdy niedoręczony adresatce list i przenosiny w czasie, ze współczesności do 1885 roku.
Okazuje się jednak, że sam pomysł na splątanie faktów nie wystarcza, a umiejętność ciekawego opowiadania nie jest dana wszystkim. Podobnie jak dostrzeżenie, że do tej powieści nie pasuje okładka z lampionem z IKEI.
Odłożyłam, nie kończąc, bez żalu.
Komentarze