Przejdź do głównej zawartości

3 (+1) dla dzieciaków (15)

Patrick McDonnell. Ja... Jane.
Przełożyła Magda Koziej.


Graficzna opowieść o małej Jane, która dzierżąc w dłoni pluszowego szympansa poznawała świat przyrody obserwując, dotykając, chłonąc i marząc o tym, że gdy dorośnie będzie żyła wśród zwierząt, którym będzie mogła pomagać.
Każdy z nas coś zmiana. Ne możemy przeżyć ani jednego dnia, nie wywierając wpływu na otaczający nas świat - i mamy wybór co do tego, jaki to jest wpływ. Życie każdego z nas ma znaczenie w planie ogólnym i zachęcam wszystkich (...) do zadbania o to, by świat był lepszym miejscem dla ludzi, zwierząt i środowiska.
Podsuńcie dzieciom, zachęcam...


Antoine de Saint-Exupery. Mały Książe. 
Zilustrował Paweł Pawlak. Przełożył Henryk Woźniakowski.



Małego Księcia znamy wszyscy. Jest nieskończenie cytowalny, obecny niemalże wszędzie. Teksty, grafiki, słowa pełne są Małego Księcia, fragmentów dialogu z lisem i różą. Mowa jest o baranku, słoniu wyglądającym jak kapelusz, baobabach. Czytamy tę, w moim odczuciu, bardzo filizoficzną opowiastkę w młodych latach, kodujemy pewne piękne frazy i nie wracamy do niech gdy dorastamy, by zweryfikować tę mądrość jaka płynie ze słów pisarza - lotnika.

Paweł Pawlak przeczytał wnikliwie historię złotowłosego chłopca wędrującego po planetach. Wrócił do niej i to zapewne nie raz. Obejrzał oryginalne rysunki autora i zmierzył się z wymową historii opowiedzianej w książce. I zmierzył się także z tym, by na nowo narysować nam Małego Księcia.


Mnie ten Mały Książe zauroczył. Tym bardziej, że ilustracje Pawła Pawlaka zmobilizowały mnie do ponownego czytania i odkrywania, już teraz z dorosłego punktu widzenia, spraw dla mnie najistotniejszych w tej opowieści.

P.S. Wywiad z Pawłem Pawlakiem.


 Anna Höglund. O tym można rozmawiać tylko z królikami.
Przełożyła Katarzyna Skalska.


Trzynastoletni bohater dość nietypowej, bo obrazkowej książki skierowanej do młodzieży, jest nadwrażliwy. Żałuje przyjścia na świat, na nieuprzejmość ludzi reaguje pojawieniem się łez pod powiekami, boi się tego, co wokół i zastanawia się, czy stan w jakim się znajduje ma jakąś nazwę, czy da się go określić. Dystansuje się od innych, bo odczuwa granice tego, co może wytrzymać, a jednocześnie zdarza mu się śnić o bliskości wiedząc, że nie wyraża się ona jedynie w relacjach odległości przestrzennej. Jest uważny, ostrożny, wyczulony na informacje i obserwowanie ludzi. A jednocześnie skłonny do tego, by w samotności rozważać wszystko co się wydarzyło, by skupiać się na swoich odczuciach, zastanawiać kiedy jest sobą.

Pamiętacie to z nastoletnich czasów? Kiedy spojrzenie inne niż zwykle kogoś kogo lubiliście wywoływało popłoch i myśl o tym, że nikt nas nie lubi. Czy świat wydawał się Wam zbyt przytłaczający, a codzienność za trudna, by móc się w niej śmiało odnaleźć? Czy remedium na ów szum, gwar i wielość doznań, była samotność?

Poczytajcie tę książkę z dziećmi. Podsuńcie ją zaprzyjaźnionym nastolatkom. Pokażcie im, ze nie są jedyni w swoich odczuciach.

Agnieszka Mielech. Szkolnik superdziewczyny.



Szkolnik superdziewczyny, powiązany tematycznie i graficznie z książkami z cyklu Emi i Tajny Klub Superdziewczyn, wzbudził moją zazdrość. Tak, wiem, że istnieją planery dla dorosłych kobiet, że nawet sama mogę sobie stworzyć (pomijając mój kompletny brak talentu graficznego) coś na kształt superplanera tylko dla mnie, ale i tak zazdroszczę tym dziewczynkom, które będą korzystały ze świetnie przygotowanego i dobrze przemyślanego kalendarza szkolnego.

W Szkolniku znajdziecie miejsce na zaplanowanie przebiegu tygodnia, z uroczym punktem - wspomnienie i ważnym tydzień na sportowo, tego, co chcielibyśmy w danym roku zrobić (i tu autorka podpowiada - jakie książki chcesz przeczytać i jakie spektakle teatralne zobaczyć), na gromadzenie inspirujących cytatów, zapisywanie ważnych dni, wydarzeń, na gromadzenie - notatek o rzeczach uszczęśliwiających, zaznaczanie dni marudniejszych niż zwykle, a także na stworzenie własnej listy superdziewczyn. To oczywiście nie są wszystkie możliwości jakie daje nam przygotowany przez Agnieszkę Mielech kalendarz. Jego najważniejszą cechą jest to, że pozwala planować swoje dni według tego co lubimy, a co za tym idzie - zmusza do pomyślenia o tym, co lubimy, do zajrzenia w głąb siebie i pozwolenia sobie choć na chwilę refleksji. Podobają mi się również postacie inspirujących kobiet, których przykład ma pokazać młodym użytkowniczkom Szkolnika, że można wszystko. 

 
P.S. Ilustracje do Szkolnika superdziewczyn, podobnie jak do książek o Emi, tworzy Magdalena Babińska. Tak, ta sama, która rysuje świat z powieści Anety Jadowskiej:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...