Przejdź do głównej zawartości

3 dla dzieciaków (13)

Polscy superbohaterowie

  

Cykl powieściowy pod wspólnym tytułem Polscy superbohaterowie opowiada o trzech (w przygotowaniu następne tomy) postaciach ważnych z historii Polski. Opowieści pomyślane są w taki sposób, że dzieci żyjące współcześnie, wędrując po miastach w rzeczywistości, wyobraźni, czy nawet czasie dzięki nieco magicznym artefaktom, poznają wydarzenia z życia bohaterów i dzięki tymże zabiegom z postaci mało znanych, piedestałowych, Maria Curie-Skłodowska, Józef Piłsudski, czy Witold Pilecki, stają się dzieciom bliżsi, a ich znaczenie dla losów kraju i świata, bardziej zrozumiałe.

Jeśli zatem szukacie dobrze napisanych powieści dla młodszych czytelników, powieści, które w rocznicę odzyskania niepodległości, pomogą Wam opowiedzieć dzieciakom o co właściwie chodzi z tym, ze Polska jest wolna lub nie jest, to śmiało możecie sięgnąć po te książki. 

Młodych czytelników korzystających z biblioteki w Katowicach zapraszam do uczestnictwa w turnieju czytelniczym - wystarczy stworzyć zespół trzyosobowy, mieć dorosłego opiekuna i już. Zgłoszenia przyjmujemy do 15 września, a pozostałe informacje znajdziecie na stronie Biblioteki.



Agnieszka Zimnowodzka. Historie zamiecione pod dywan. Historie wyciągnięte z kapelusza.

 

Bohaterami książek Agnieszki Zimnowodzkiej są Lilka i Antoś, kilkuletnie rodzeństwo, które - wśród codziennych wydarzeń - spotykają także wydarzenia niezwykłe. Dzieje się to za sprawą dywanu, pod który dziewczynka upycha wszelkie zbędne i przeszkadzające rzeczy (szczególnie w chwili, w której mama pyta o uprzątnięcie pokoju) oraz - w drugiej części przygód dzieciaków - za sprawą cylindra pradziadka. 

Każda z przygód rodzeństwa nosi w sobie znamiona edukacyjne. Bez względu na to, czy Lilka przekona się jak to jest być wyśmiewanym kolegą z podwórka, obydwoje sprawdzą co wypada, a co nie w Chinach, Antoś dowie się czemu warto jeść warzywa, a jego siostra po raz kolejny będzie miała szansę stać się kimś innym niż jest w rzeczywistości, doświadczenia dzieci pozwalają im nabyć wiedzę o innych ludziach, pobudzają w nich empatię i ciekawość, skłaniają do refleksji. Podobnie w Historiach wyciągniętych z kapelusza: Lilka ma szansę być dorosłą kobietą w krynolinie i gorsecie, oraz odwiedzić szkoły od tych średniowiecznych po tajne komplety, Antoś obserwować Picassa przy pracy i przekonać się jakie były początki piłki nożnej. O ile jednak w pierwszej części dzieciaki podróżowały w czasie i przygodach samodzielnie, tak tu rolę troskliwej i bacznie obserwującej ich poczytania obserwatorki odgrywa ciotka Matylda, u której rodzeństwo spędza wakacje.

Jestem ciekawa Waszej opinii o tych książkach. Może ktoś już czytał je ze swoimi dziećmi?

Paulina Wyrt. Opowiem ci mamo, co robią psy.
Seria Opowiem Ci mamo... ewoluowała z Poczytaj mi mamo i ewolucja ta dała szansę na powstanie czegoś nie tylko nowego, ale i zapewniającego wysoką jakość tak graficznie, jak i tekstowo. 

Nie inaczej jest w przypadku książki, którą napisała i zilustrowała Paulina Wyrt. Opowieść o psach jest przebogata graficznie i bardzo poprawna w kontekście społecznym. Autorka przedstawia losy psów i ich relacji z ludźmi od najdawniejszych czasów i przedstawia nam Felera, przeuroczego psiego mieszkańca, który staje się głównym - acz nie jedynym - bohaterem książki. Historia Felera to opowieść o tym skąd w naszym domu może wziąć się pies, co powinniśmy zrobić, gdy już się na zaproszenie do domu psa decydujemy, o pielęgnacji i wychowaniu psich towarzyszy, o rasach i pewnych predyspozycjach, o psiej komunikacji, ulubionych i nieco mniej czynnościach, o tym co pies jeść może, a czego zdecydowanie nie powinien oraz całe morze ważnych informacji, które podane w sposób atrakcyjny niejako niezauważalnie wpadają do dziecięcej pamięci.

Opowiem ci mamo, co robią psy to ksiązka zachęcająca do szperania, obserwacji, tropienia szczegółów, poznawania psiej rzeczywistości w sposób graficzny i werbalny. To książka, w którą można zapaść na wiele, wiele sesji czytelniczych i o której, jak sądzę, można rozmawiać godzinami. Spróbujcie:)

P.S. Jako miłośniczka psów północnych nie mogę się oprzeć pytaniu o zdanie Z czasem powstają różne rasy psów, mniej (chihuahua) lub bardziej (owczarek niemiecki) przypominające swojego dzikiego przodka. Owczarek niemiecki?;)

P.S. 2. Paulina Wyrt zilustrowała Małe Licho Marty Kisiel. Już nie mogę się doczekać.

Komentarze

Karolajna pisze…
Bardzo ciekawa propozycje dla młodszych czytelników. Bardzo lubię takie książki i każdą z nich przeczytałabym z dzieckiem. :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...