Przejdź do głównej zawartości

(Po)niedzielnik nr 70


Weekend upłynął mi pod znakiem rozstawania się z Baloo. Jego przyszli (i aktualnie - teraźniejsi) przyjechali po niego w sobotę popołudniu. Dlatego też piątkowe popołudnie to była kość, długi spacer po lesie i objadanie z gałęzi malin. W sobotę od rana spacerowaliśmy, czesaliśmy się, przytulaliśmy, a ja - gdy pies nie widział - lałam łzy. Trudno rozstaje się z psem, ale o tym jak się to robi w środę...


Nie chciałam spędzać reszty dnia w domu, więc otoczona życzliwością bliskich osób wybrałam się na obiad do miejsca, które mogę w ciemno polecić. Pełne obłożenie, smakowite zapachy i wielość potraw do wyboru gwarantują mile spędzony czas i porządne zaspokojenie głodu. Gdyby ktoś był ciekaw - zdjęcie jest podlinkowane.


W niedzielę dołączyłam do mojej grupy rowerowej, z którą w tym roku jeżdżę o wiele mniej niż w latach ubiegłych. Na szczęście nie wykluczyli mnie za absencję i zabierają wciąż ze sobą :-) Wczoraj odwiedziliśmy Przeczyce, Siewierz, Pogorię, Sosnowiec - Kazimierz, Jaworzno i Mysłowice. W Jaworznie odwiedziliśmy Ośrodek Edukacji Ekologiczno-Geologicznej GEOsfera, spacer po którym serdecznie polecam.

Post udostępniony przez prowincjonalna nauczycielka (@prowincjonalna_nauczycielka)


A jak Wam upłynął weekend?

Komentarze

Jardian pisze…
A mnie weekend upłynął na czytaniu zaległych książek, pozdrawiam !

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...