Przejdź do głównej zawartości

(Po)niedzielnik nr 69


Nie było mnie tu przez tydzień, bo miałam urlop. Urlop, co ważniejsze, spędzany w towarzystwie mojej siostrzenicy, więc odsunęłam na bok wszelkie inne aktywności poza cieszeniem się młodszą nastolatką i wspólnym czytaniem książek. Tak - wspólnym, gdyż okazało się, że mam poważne braki w erudycji i nie znam - zupełnie, zupełnie - przygód Percy'ego Jacksona, które H. zna z filmów i chętnie uzupełni wiedzę o kolejne opowieści. Przeczytałyśmy zatem prawie cały tom trzeci, a ja czym prędzej wypożyczyłam dwa pierwsze, by nadrobić braki.


Pogoda nas nie rozpieszczała, ale mimo to spacerowałyśmy z Baloo, czyniłyśmy zakupy na lokalnym targowisku objadając się później a to czereśniami, a to innymi darami natury. Spotykałyśmy się ze znajomymi, jadłyśmy lody (i tu deszcz nie przeszkadzał, bo na lody zawsze jest dobra pora), niańczyłyśmy psa po zabiegu, głaskałyśmy koty i takie tam różne, codzienne rzeczy, które zyskiwały na wartości z powodu tego, że robiłyśmy je razem.

H. odkryła przyjemność słuchania audiobooków, a książka Dziewczyny nie biją pochłonęła ją bardzo i dała wiele do myślenia. Przed nią kolejne słuchane światy literackie, a przede mną dbałość o to, by miała czego słuchać. Ale to przecież sama przyjemność, prawda?

Powoli wracam do rytmu dnia wyznaczanego przez pracę. Kolejny urlop na początku sierpnia:)

Komentarze

Jardian pisze…
Świetnie, że urlop się udał, pozdrawiam !

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe