Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Tyszka i jej światy...

  

Lubię książki Agnieszki Tyszki. Już od dawna opowiadam Wam o Zosi, którą autorka obdarzyła interesującym charakterem i nie mniej fascynującą rodziną. Dziś jednak chciałam Wam opowiedzieć o trzech książkach, które doskonale nadają się na letnie wojaże. I nie mówię tu tylko o poręcznej wielkości...

*   *   *

Nienia to dziewczynka lasu. Jej letnie przygody toczą się akompaniamencie szumu drzew, śpiewu ptaków, pośród rozsłonecznionych traw na polanach, wśród starych, podupadłych grobów, domków na drzewach i życzliwych ludzi. Gdy do owej leśnej enklawy dziewczynki przyjeżdża Manuelka, dziewczynka przyzwyczajona do świata cyfrowego i nieczuła na to, co Nienię zachwyca, jest nieco głośniej, burkliwiej, wręcz agresywniej. Finał jest jednak taki jak się spodziewacie... Sylwoterapia robi swoje.

Dedykacja jaką Agnieszka Tyszka wpisała mi 2 lata temu do tej książki, sprawia, że książka podoba mi się jeszcze bardziej :)

*   *   *

Fryderyka jest nastolatką, która lato spędza w starym domu kupionym przez jej ojca i jego żonę. Dziewczyna nie lubi swojego imienia, nie przepada za Elizą, a i myśl o wakacjach spędzonych gdzieś na końcu świata, z którego nie da się w żaden sposób wrzucać do mediów społecznościowych atrakcyjnych zdjęć, nie poprawia jej humoru. A jednak coś się wydarza... Do drzwi domu zagląda Historia, a to wydarzenie zupełnie odmienia Fryderykę i jej patrzenie na miejsce i czas w jakich się znajduje.

*   *   *

Opowieść o siostrach Pancernych niby nie do końca pasuje do historii o lecie - wszak akcja powieści zaczyna się 1 września, w dniu, w którym siostry zaczynają kolejny rok edukacji. Ale mimo to... Mieszkają w kamienicy, ich mama jest "zwariowaną" ekomatką i ekożoną, siostry opiekują się sobą wzajemnie (szczególnie po tym, gdy mama miała wypadek samochodowy), psem i prowadzą  - ku niechęci niektórych z nich, szczególnie tych wkraczających własnie w okres buntu - w miarę uporządkowaną, acz skromną pod względem finansowym egzystencję.

*   *   *

Książki Agnieszki Tyszki opowiadają o dojrzewaniu. Do życia, do bycia z ludźmi, do zaprzyjaźniania się z samym sobą i poznania siebie. Nie mają zamkniętych zakończeń - jej bohaterki zostają z nami i to od naszej wyobraźni zależą dalsze ich losy. 

Chciałabym mieć wszystkie książki Agnieszki Tyszki. Dobrze mi się w nich mieszka...

Komentarze

Jardian pisze…
Widzę, że po książkę może sięgnąć i starsza młodzież. Pozdrawiam :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe