Trzy silne kobiety, które tworząc rodzinę - babcię, mamę, córkę - nadają charakterystyczny rys powieści Ogród Zuzanny, wzbudziły moją ciekawość i sympatię. Tak, nawet Krystyna, czyli mama tytułowej bohaterki, a córka dziewięćdziesięcioletniej, pogodnej i żywiołowej Cecylii, mimo swojego niezbyt przyjaznego charakteru sprawiła, że poczułam się zaintrygowana i to z życzliwym nastawieniem.
Panie Czaplicz żyją dość biednie. Zuzanna poświęciła kiedyś, prawdopodobną, karierę i pracuje za niewielkie pieniądze u gburowatego kolegi ze studiów. Dwie starsze opiekują się wnukiem, doglądają domu, ale z racji wieku i stanu zdrowia nie są w stanie zająć się wszystkim tak, by troskę o rodzinę zdjąć z barków najmłodszej. A gdy do tego dochodzą kłopoty natury emocjonalnej, to już zupełnie trudno poradzić sobie ze spokojnym życiem w Kurzej Stopce.
Bardzo podobały mi się zarówno główne bohaterki, jak i postacie niby pozostające na drugim planie. Towarzystwo brydżowe Cecylii z księdzem - motocyklistą na czele, zakochana restauratorka specjalizująca się w makaronach, Stasiu Grzybek wierzący, że na miano ciasta zasługują tylko te na kremówce i prawdziwym maśle, Jacek Wtorek, ekolog i jogin, czy Moniczka, małżonka Roberta Kozaka, szefa Zuzanny. Chyba najmniej ciekawy wydał mi się Adam Przygodzki; żywię jednak nadzieję, że w kolejnym tomie stanie się wyrazistszy.
Mieszanina wątków, emocje bohaterów i ich czyny podyktowane wyrachowaniem lub wybuchową naturą, wielość historii jakie kryją się w każdej z powieściowych postaci sprawiły, że z przyjemnością zajrzałam do Ogrodu Zuzanny i zostałam w nim do ostatnich liter.
Komentarze