Przejdź do głównej zawartości

Michael Morpurgo. Biały Książe.


Lubię opowieści Michaela Morpurgo. Lubię, ale rzadko po nie sięgam. Czemu? W każdej z nich występują zwierzęta i większość z nich podkreśla nasze, ludzkie okrucieństwo wobec zwierząt. I choć wiem, że takie książki są potrzebne, że jeśli dzieciom nie będziemy wpajać postaw opiekuńczych i odpowiedzialnych wobec czworonogów, to takie akty będą się zdarzać wciąż i wciąż, to lektura powieści Morpurgo zbyt wiele mnie kosztuje.

Pewien mały chłopiec, Bertie, wychowywał się na olbrzymiej, ogrodzonej ściśle, afrykańskiej farmie. Zza siatki obserwował wodopój i przychodzące do niego zwierzęta. Ujrzawszy białe lwiątko zachwycił się nim; nie wiedział jeszcze wówczas, że wkrótce myśliwi upolują lwicę opiekującym się jego ulubieńcem, a on - mały biały lew - trafi do domu Bertiego.

Historię Bertiego i Białego Księcia poznajemy z narracji żony Bertiego. Opowiada ona o tej niezwykłej przyjaźni dziesięcioletniemu chłopcu, który - tak jak niegdyś jej mąż - uciekł ze szkoły z internatem.

W niewielkiej książce splatają się przejmujące, nieprawdopodobne wątki. A jednak, jak zapewnia we wstępie pisanym 1996 roku Michael Morpurgo, najważniejsze elementy historii znajdują swoje odzwierciedlenie w realnych sytuacjach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...