Wydawało mi się, że czytałam którąś z powieści autorstwa Agnieszki Krakowiak-Kondrackiej. Taki przyjemny, optymistyczny - mimo wszystko - klimat, sensownie opowiedziana historia... A jednak chyba nie, bo na blogu nie znalazłam o tym ani słowa. Zatem - kilka słów o Zostań do rana.
Baśka zostaje sama. Na odludziu, prowincjonalnej prowincji, bo jej maż, który niegdyś szukał ciszy i spokoju i który namówił ją na przeprowadzkę, odczuł inne tęsknoty, za młodą, atrakcyjną fizycznie kobietą obiecującą sukces, dla której gotów był się narazić na wielkomiejski hałas.
A w domu Baśki zaczęły pojawiać się psy. I gdy było ich już dużo, a kobieta uległa kontuzji konieczne było zatrudnienie kogoś, kto umie zaopiekować się nieformalnym schroniskiem, a właściwie jego mieszkańcami. I tak pojawił się w życiu Baśki Kostek.
Nie jest tak, że książka nie bazuje na pewnych schematach. W końcu - wszystkie historie zostały już opowiedziane, a tylko od kunsztu autora zależy, czy jego wersję historii między dwojgiem ludzi czytać będziemy z zainteresowaniem. Tę czytałam:)
P.S. Chociaż, wiecie - ja skrzywiona jestem - i dlatego najbardziej fascynującym bohaterem tej książki dla mnie był Baszir, mieszkaniec owczarka kaukaskiego ze bliżej niesprecyzowaną rasą.
Komentarze