Przejdź do głównej zawartości

Renzo Allegri. Natuzza Evolo. Rozmawiałam z aniołami i zmarłymi.


Przyznacie, że tytuł książki brzmi niewiarygodnie. Bilokacja, hemografie, stygmaty i możliwość prowadzenia rozmów z aniołami i osobami zmarłymi w stereotypowym myśleniu szybciej skojarzą się nam z zamierzchłymi czasami, jakimś XIV i XV wiekiem, niż czasami nam jak najbardziej współczesnymi. Drugi błąd jaki możemy popełnić to ten, gdy założymy, że skoro Natuzza doświadczała tego wszystkiego, była osobą bardzo wykształconą,  poruszającą się śmiało wśród mądrych ksiąg. Okazuje się jednak, że owa mistyczka, mieszkająca w niewielkim miasteczku na południu Włoch, żyła skromnie, była osobą skromną, a to co stało się jej udziałem determinowało jej  proste życie.

Renzo Allegri, prowadząc w popularnym czasopiśmie "Gente" w roku 1977 cykl artykułów o zjawiskach nadprzyrodzonych zetkną się z postacią Natuzzy. Wyruszył do Paravati, aby porozmawiać z nią i o niej. Jedną z pierwszych rzeczy jaką usłyszał było:
Natuzzy nie da się zdefiniować. To osoba pozbawiona ograniczeń. Choć znamy ją od lat, zawsze widzimy w niej coś nowego. Chociaż wszystko, co dzieje się wokół niej, nawet najgłośniejsze sprawy, odbywają się w sposób bardzo zwyczajny i spontaniczny. [s. 26]
Wstrząsające jest czytanie o tym, że Natuzzę odwiedził św. Franciszek z Paoli, że św. Tomasz Akwinata uprzedził, by się nie bała, że od momentu ich spotkania już zawsze będzie widywać umarłych. Evolo opowiadała dziennikarzowi o tym, z jakich powodów przychodzą do niej umarli, co ich ku temu skłania i jakie dobre rzeczy mogą z tego wyniknąć dla osób żyjących. Znajomi wspominali swój strach wiążący się z odkrywaniem darów Natuzzy - bilokacji czy - może nawet szczególnie - hemografii. 

Renzo Allegri przeanalizował życie Natuzzy Evolo. Urodziła się, żyła i zmarła w tym samym miejscu, wśród ludzi, których znała zawsze. Każdy z nich mógł opowiadać o niej i swoim z nią - i jej darami spotkaniu. Dziennikarz rozmawiał także z ludźmi, w których Natuzza pracowała, dowiedział się, że poddano w wątpliwość jej stan psychiczny i skierowano ją do szpitala na obserwacje, badał stosunek władz kościelnych do doświadczeń kobiety.

To co i w jaki sposób autor pisze o mistyczce, pokazuje jasno, że doświadczenia Naruzzy zrobiły na nim - osobiście - wyjątkowe wrażenie. Pisał o niej tak:
(...) Natuzza z pewnościa nie była "biednąi prosta włoską analfabetką, lecz kobietą, która prowadziła niezwykle intensywne życie wzbogacane przez doświadczenia mistyczne i codziennie spotkania z ludźmi. A jej psychika, czyli cała sfera emocjonalna, potrafiąca wytrzymać trud fizyczny, wszelakiego rodzaju stres, niepewności, przeciwieństwa i wątpliwości, to była psychika godna mistrza duchowości, giganta, prawdziwego bohatera, niesamowitej "córki Bożej". [s. 176].
Najważniejszy dar Natuzzy - dar rozmawiania z umarłymi jest darem i wielką tajemnicą. Ale jak pada w jednym ze zdań w książce - dar ów powierzono Natuzzie, by stała się narzędziem przez jakie Bóg przemówi do ludzi. Sięgnijcie po tę książkę, poczytajcie o włoskiej mistyczce i znajdzcie w jej życiu coś dla siebie.

Komentarze

natanna pisze…
Bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką.
Tyle "wiadomości" z nieba a my wciąż niewierni Tomasze.
Monika Badowska pisze…
Moje zaczytanie,
niestety - wciąż. Warto sięgnąć po tę książkę, żeby się "obudzić".
Pozdrawiam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...