Paluszkowa olimpiada jest w - w moim odczuciu - przeznaczona dla młodszych niż trzyletnie dzieci. Zaproszenie do zabawy palcami, przekładanie ich przez otoczone kolorowymi ilustracjami otwory, zachęca do aktywności. Jest to zarazem aktywność na tyle powtarzalna, aby wpisać się w percepcję dziecka i jego umiłowanie doświadczeń nowych, a zarazem pozwalających na czucie się bezpiecznym.
Ruszaj w drogę wymaga - pozornie - niedużo od czytelnika. Trzema położyć palec na wypukłej zielonej linii, zamknąć oczy, przesuwać palec wzdłuż wyczuwalnego szlaku i przede wszystkim włączyć wyobraźnię. Autor podsuwa: Sam o wszystkim decydujesz. Zachęca również do tego, by opowiadać głośno o tym, jak wędrujemy. Ze strony na stronę droga jest bardziej kręta, stwarza różne możliwości, linia z ciągłej staje się przerywaną, a każdy zakręt i każda zmiana sprzyja temu, by wyobraźnia niosła nas dalej.
To książka, do której dziecko potrzebuje drugiej osoby. Bo tylko w towarzystwie można docenić humor z jakim Tullet zaprasza w Zabawie w oczka do wspólnie spędzanego czasu. Kartonowe stronice wypełnione są rozmaitymi istotami, w które - dzięki wyciętym w odpowiednich przestrzeniach miejscach na oczy - można się wcielić. Moimi faworytkami są kosmitki;)
Lubiliście szukać różnic na obrazkach? Ja uwielbiałam, a im byłam starsza tym ciekawsze wydawały mi się te ilustracje, w których naprawdę trudno było odgadnąć elementy odróżniające. Tu - z racji adresowania książki do bardzo młodego czytelnika - niemalże każdy z narysowanych elementów różni się od odpowiadającego mu na podobnej stronie. Ale nie - nie łudźcie się, że to łatwe. Chociaż, dzieci - z nieco inną percepcją niż osoby dorosłe - z pewnością poradzą sobie szybciej niż my - postrzegający całościowo i widzący (np. ja) głównie chaos w takiej jak poniższa ilustracja.
Książka Gra cieni pobudza wyobraźnię młodszych i starszych czytelników. Historia składająca się z kilku zdań opowiada o tym, że na dobiegające z ogrodu hałasy dziecko i dorosły wychodzą z domu i idą sprawdzić, co jest tychże hałasów przyczyną. Jest ciemno, więc nie widzą zbyt dobrze, więc zgadują. Słyszą szelesty, widzą niewyraźne kształty, coś prześwieca przez ciemności, a wszelkie - nawet te najbardziej wybujałe - pomysły, rozkwitają.
Herve Tullet jest od wielu lat cenionym twórcą książek dla najmłodszych czytelników. Każda z nich - niby bazująca na prostym pomyśle i prostej grafice - wywołuje w dzieciach zachwyty, a w rodzicach duży szacunek. Autorowi udało się coś niezwykłego - stosując ograniczone środki, osiąga rewelacyjne efekty. Wyobraźnia kilkulatków pracuje pełną parą, a to, że same mogą decydować o wielu rzeczach, że same mogą tworzyć opowieści z podsuniętych elementów, okazuje się być kluczem do ich serc i myśli.
Nie pozostaje mi nic, jak tylko polecać:)
Komentarze