Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

50 lat z Reksiem

Książki, które trafiły do moich rąk mają na sobie oznaczenie 50 lat z Reksiem . Przyznaję - robi to na mnie wrażenie. Przecież wciąż pamiętam - i mam nadzieję, że nie tylko ja, bo Wy też - emocje jakie towarzyszyły mi podczas oglądania charakterystycznej dobranocki. W książeczka jest zachowana narracja znana z filmów. Jest ciekawski i przyjazny światu Reksio, jego podwórkowi przyjaciele i inne zwierzęta, które - choć może nie zawsze żyjąc w zgodzie - pod wpływem Reksia zaprzyjaźniają się i zaczynają w sobie dostrzegać pozytywne strony. Odkrywanie na nowo Reksia, i to Reksia w zapisie z ilustracjami, może być interesującą przygodą. Jeśli towarzyszyć Wam będą te same ciepłe uczucia jakie żywiliście do filmowego psiaka, to bez problemu zaszczepicie miłość do Reksia swoim i zaprzyjaźnionym dzieciom.    
Bożego Narodzenia w sercu!

Natalia Sońska. Zakochaj się Julio.

Zakochaj się Julio to typowa romantyczna książka ubrana w scenerię Krakowa i Zakopanego, a to przyprószonych śniegiem, a to rozkwitających wiosennie. Julia jest nauczycielką licealną, która w trakcie ferii wjeżdża ze swoimi uczniami w góry. Pracująca niedługo i wciąż - wbrew ostrzeżeniom starszych koleżanek - lubiąca młodzież i swoją pracę, z radością bierze pod opiekę uczniów maturalnej klasy. Wśród wędrówek, wielu śmiechów, przekomarzań i zjazdów trasami narciarskimi przydarza jej się niespodziewanie coś, co odmienia jej życie. Zderza się, podczas szusowania na stoku, z innym narciarzem. Zrównoważona, spokojna Julia na widok mężczyzny lekko traci głowę i nawet świadomość, że inna kobieta rości sobie do niego prawa, nie powstrzymuje jej przed rozmowami z Jakubem i coraz silniejszym się w nim zakochiwaniu. Gdzie dwoje i rodząca się miłość, tam muszą być przeszkody - prawda? Jest ich kilka. Po pierwsze Dagmara, towarzyszka życiowa Jakuba, która uważa, że ma do niego prawo

Dorota Schrammek. Tam, gdzie czekał anioł.

Nie wiem, czy zaczęłam już odczuwać zmęczenie konwencją książek świątecznych, czy też po prostu nie umiałam się odnaleźć w pisaniu Doroty Schrammek, ale podczas lektury książka nie robiła na mnie najlepszego wrażenia. Dopiero teraz, dwa, trzy dni po jej przeczytaniu dostrzegam w niej dobre strony. Główna bohaterka, Beata, wyjeżdża do pracy do Niemiec. W domu zostawia dwoje dorosłych dzieci, męża, który ostro sprzeciwia się rocznemu kontraktowi żony w roli opiekunki starszego małżeństwa i - dochodzącą, wiecznie z niej niezadowoloną - teściową, której decyzja Beaty jawi się jako najgorsze zło, jakie uczynić można rodzinie. A jednak kobieta stawia na swoim i wyjeżdża nie aby uciekać od rodziny i życia codziennego, lecz by pracować i zarabiać. Owszem, daleko od domu, owszem - może w stereotypowo niemiłej roli, ale jedzie, bo to dla niej ważne. Rok spędzony w Ueckermünde to dla Beaty czas zdobywania nowych umiejętności, nowych znajomych, a przede wszystkim - odnajdywania now

Jakub Ćwiek. Zawisza Czarny.

Czarnoskóry polski patriota z wytatuowanym na piersi białym orłem wymyka się wszelkim stereotypom. Perfekcyjnie mówiący po polsku, wychowany na Wybrzeżu Kości Słoniowej Zawisza Czarny jest nieco tajemniczy, szarmancki, świetnie wyszkolony i budzi ciekawość. Jego obecność uruchamia wyobraźnię ludzi różnej płci i o różnych zaopatrywaniach politycznych. Bo niby kto, jak i dlaczego? Jakub Ćwiek postacią Zawiszy, niczym kijem bejsbolowym trzymanym przez bohatera na okładce książki, zmiata wszelkie konwenanse i z uśmiechem na ustach wkłada nieco zamieszania wszędzie tam, gdzie panuje ład i porządek.  Herosi niczym z amerykańskich filmów, atak zombi prowokowanych do agresji kawą i nadzieje na to, że Święto Odzyskania Niepodległości tym razem stanie się miejscem udowodniania, że patriotyzm wciąż przepełnia ludzkie serca i dla Ojczyzny warto umrzeć. A, zapomniałabym - pikanterii dodaje teoria, że za pewnymi działaniami stoi Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w

Nuka

Nuka w Kociokwiku czuje się niczym ryba w wodzie. Kocha swoje legowisko (czasami dzieli je z Nusią, która zajmuje przestrzeń nie bacząc na gabaryty psa), uwielbia gości, popołudniowe spacery (poranne nieco mniej), jedzenie, spanie, głaskanie i jeszcze mnóstwo drobnych rzeczy składających się na psio-ludzką codzienność. Kilka dni spędziłyśmy w Beskidach, gdzie ujawniła się bardzo wyraźnie pewna cecha Nuki. Otóż - Nuka nie lubi chodzić pod górkę. Z górki schodzi zadziwiająco raźnie i entuzjastycznie. Brnięcie pod górę, po śniegu do kolan i jednoczesne ciągnięcie coraz bardziej zwalniającego  malamuta było wyzwaniem, ale dałyśmy radę:) Wytarzałyśmy się radośnie na polance, do której zmierzałyśmy i szybciutko (za szybciutko jak na moje poczucie bezpieczeństwa) wędrowałyśmy w dół. Starałam się odsunąć od siebie wizję zajączka przebiegającego drogą tuż przed psim nosem, ale pocieszyłam się, że nawet gdyby, to zjeżdżać będą po zaśnieżonej ścieżce, w grubej kurtce, a nie jak kiedy

E-czytam

Kiedyś wydawało mi się, że e-czytanie nie jest fajne.  Kiedyś myślałam, że czytnik to niewygoda.  Kiedyś wyobrażałam sobie, że po e-czytaniu będą mnie bolały oczy. Myliłam się. O czym donoszę z wielką przyjemnością:) Jest lekki (180 g). Ma podświetlany ekran, a jasność reguluję według własnych potrzeb. Odczytuje siedemnaście rodzajów plików, więc czy tekst zapisano w epubie, pdfie, czy pliku tekstowym - poradzi sobie i nie trzeba się głowić jak dotrzeć do treści, do których dotrzeć chcemy. Mieści się w nim  mrowie a mrowie  (parafrazując Joannę Chmielewską) książek. Ma 8 GB pamięci wewnętrznej i miejsce na 32 GB karty pamięci. Jest zgrabny, doskonale dopasowany do ręki (przekątna ekranu 6 cali). Do oka również - można sobie ustawić wielkość czcionki, obrócić ekran, rozciągnąć tekst na cały ekran lub tylko jego kawałek. Jest poręczny - idealnie pasuje do torebki (małej lub dużej) i plecaka. Do wyjścia na kawę, lody, czy herbatę lub wyr

Ewelina Matuszkiewicz. Biały latawiec.

Akcja powieści, wydanej w niedawno powstałym Wydawnictwie Skarabeusz , rozgrywa się między 19 czerwca a 7 lipca. W trakcie tych kilku dni okazuje się, że pozornie niewielkie, senne miasteczko, kryje w sobie wiele tajemnic i wiele zagadek. A to wszystko zaczyna się, w chwili, w której zakochana bibliotekarka rezygnuje z udziału w procesji na rzecz spaceru po lesie... Czytając Białego Latawca czułam się trochę tak, jak gdyby posadzono mnie na kilka dni przed monitorami kamer opasujących całe miasto. Tu podglądałam Maję walczącą z zaniedbanym domem po dziadku, tam obserwowałam policjanta o wdzięczmy imieniu Mario. Paweł, Grzegorz, Radek to kolejne osoby wprowadzające do opowieści nowe wrażenia. A przecież jeszcze krąg starszych pań: Wisława, Maryla, Jagoda, Aniela, które są niczym tykające w uśpieniu bomby - staruszki spotykające się na brydżowych rozgrywkach, ploteczkach, pochłonięte książkami, robótkami, a jednocześnie dysponujące potężną siłą - pamięcią o wydarzeniach, które

Agnieszka Krawczyk. Magiczny wieczór.

Być może narażę się miłośnikom twórczości Agnieszki Krawczyk, ale wciąż jeszcze nie przeczytałam trzeciego tomu serii Czary Codzienności jej autorstwa. Nie przeszkodziło mi to jednak z dużą przyjemnością powrócić do Zmysłowa. Do grona doskonale znanych z poprzednich książek Autorki postaci dołączają nowe. Atmosfera przygotowań do Bożego Narodzenia zostaje przyćmiona nieco przez przygotowania do ślubu i wesela Danieli, Agata czuje się nieco zagubiona w tym, co łączy ją z pewnym przystojnym mężczyzną i tylko Tosia zamartwia się a zaginięciem jednego z kawiarniano-domowych kotów, a to tym, jaka będzie nowa nauczycielka. W Magiczny wieczór wkroczyłam jak do zaprzyjaźnionego domu. Przycupnęłam, owinęłam się puchatym kocem, do ręki wzięłam kubek z gorącą herbatą i pomarańczami, by dać się porwać historii sióstr Niemirskich ich przyjaciół. Kolejny tom Czarów Codzienności to bardzo udany powrót do Zmysłowa.

Francesca Hornak. Siedem dni razem.

Emma i Andrew Birchowie mają dwie córki: Olivię, poważną lekarkę, która spełnia się zawodowo pracując w Afryce i Phoebe, współpracującą z ojcem przy felietonach kulinarnych, nieco skupioną na sobie i pozostającą w opozycji wobec starszej siostry. Ze względu na epidemię choroby hagg z jaką zetknęła się Olivia, cała rodzina musi się poddać kwarantannie. Oznacza to, że Boże Narodzenie spędzą tylko w swoim towarzystwie. Ten właśnie moment wybierają dwaj mężczyźni: jeden na oświadczyny, drugi na szukanie kontaktu z ojcem, którego nigdy nie spotkał. Wyobrażacie sobie to? Siedem dni jesteście zamknięci w domu z najbliższymi. Nie wychodzicie na spacer, nie otwieracie drzwi nikomu, czasami (o ile warunki pozwolą, a tam raczej nie pozwalały) możecie porozmawiać z kimś przez telefon. Tydzień z ludźmi, których kochacie i których znacie tak bardzo, iż wydaje się Wam, że bardziej nie można.  Francesca Hornak przekonuje w swojej powieści, że jednak można. Na swoje wyobrażenie o osobach na

Krystyna Mirek. Światło w Cichą Noc.

O ile pierwsze spotkanie z Renatą Kosin uważam za średnio udane, tak książka Katarzyny Mirek okazała się być sprawnie napisaną powieścią. I nawet to, że Autorka oparła się na pewnym, dość przewidywalnym schemacie, nie spowodowało zniechęcenia. Być może dzięki postaci babci Kaliny. Antek Milewski przyjeżdża do domu straciwszy wszystko. Przestrzeń, w której dziś żyje już tylko babcia nasączona jest wspomnieniami i tajemnicą, której mały Antos i dorosły już dziś mężczyzna, nie potrafi zrozumieć - tajemnicą związaną z odejściem od rodziny ojca. Magda, Michał i Bartek będąc dziećmi stracili w czasie Świąt rodziców. I od tamtej pory unikają atmosfery związanej z pachnącymi pierniczkami, błyszczącymi choinkami i wszechobecnymi kolędami. Antek i młodzi Łaniewscy wiele czasu spędzali razem i mimo tego, ze od lat nie mieli ze sobą kontaktu, ich relacja odświeża się, a przyjaźń odnawia. Oczywiście w powieści występuje też zły charakter - mężczyzna, który powodowany wcale nie emocj

Renata Kosin. Aleja Siódmego Anioła.

Siódmy już rok czytamy książki na wyzwaniowym blogu Znalezione pod choinką . Kilka lat wstecz książek o tematyce świątecznej było niewiele, a jeśli już to raczej tłumaczone z języka angielskiego. Bywało też i tak, że fragmentów o Bożym Narodzeniu szukałyśmy w książkach opisujących całoroczne wydarzenia z życia bohaterów. W odpowiedzi na zapotrzebowanie czytelnicze związane z książkami o nostalgicznym, zaśnieżonym czasie świątecznych wzruszeń w tym roku pojawiło się wyjątkowo dużo powieści autorstwa polskich pisarzy. Wśród nich także Aleja Siódmego Anioła Renaty Kosin. Od razu przyznaję, że nie znam twórczości tej autorki, więc książka bożonarodzeniowa jest pierwszym moim z nią spotkaniem. Prawdopodobnie także ostatnim. Julia, główna bohaterka książki, zrobiła w życiu coś strasznego. Nie wiemy co, ale musi to być doświadczenie okrutne i traumatyczne, ponieważ kobieta porzuciła wszystko i zaczęła, w innym miejscu niż żyła dotychczas, nowe życie. Niegdyś była poczytną pisarką, dziś

Amanda Prowse. Świąteczna kafejka.

Owdowiała Bea, wspomina swoje małżeństwo, mężczyznę, którego kochała i samotne rodzicielstwo. Rozważa, co sprawiło, że jej ukochany syn - dziś ojciec nastoletniej Flory - tak bardzo się od niej oddalił. Mimo owych, dość niewesołych myśli angażuje się bardzo mocno w prowadzenie własnej kawiarni Kuchni Reservoir Street.  Gdy pewnego dnia na progu jej domu staje zapłakana i wyraźnie wściekła wnuczka, a w poczcie maliowej czeka zaproszenie do uczestnictwa w internetowym forum kawiarnianym, Bea nie spodziewa się, że to tylko początek zmian, które zrewolucjonizują jej życie. Bardzo przyjemna, klimatyczna książka o tym, że  życie jest wyłącznie dla odważnych .

Magdalena Knedler. Nie całkiem białe Boże Narodzenie.

Olga Mierzwińska, spędzająca wraz z innymi obcymi sobie osobami, Święta Bożego Narodzenia w Pensjonacie Mścigniew Tomasza Malanowskiego, odkrywa zwłoki jednego z gości. Wkrótce potem - ciało znanego lokalnie kłusownika, mieszkańca pobliskiej wsi. I nagle - z przyjemnego odludzia, idealnego na ucieczkę przed komercyjną otoczką Bożego Narodzenia, pensjonat staje się centralnym miejscem zbrodni i prowadzonego w nieco staroświecki sposób śledztwa. Autorka robi w tej książce zdecydowany ukłon w stronę klasyki kryminału i jego Królowej, Agathy Christie. Niewielka przestrzeń, ograniczona liczba podejrzanych i dociekliwość pary: policjant i detektyw, sprawiają, że maski nałożone przez pensjonariuszy spadają i nie czynią tego bezszelestnie. Bożonarodzeniowy kryminał Magdaleny Knedler stanowić będzie doskonałą odtrutkę na zbyt wiele makowca i te same, jak co roku, filmy. Serdecznie polecam:) P.S. Zwróćcie uwagę na okładkę.

Hervé Tullet kolejny raz...

Książka do oglądania, rozdziawiania buzi w zachwycie i podziwiania. Kilka twardych stronic pokrytych jest folią lustrzaną, na której nadrukowano a to paski, a to okręgi, a go inne geometryczne wzory i kształty, które mają wprowadzić w pomieszanie nasz zmysł wzroku. Jest kilka dziur, kilka plam, ale też przeplatające się linie, grubsze i cieńsze, które odbijane w lustrzanych stronicach sprawiają, ze to co proste, wydaje się być niezwykłe. To coś jak wizyta w gabinecie krzywych luster, tylko w domowym zaciszu:) Pamiętam jak wielką frajdę sprawiały mi zabawy farbami. Największą oczywiście tworzenie nowego koloru z dwóch innych. Poznawszy określenia kolory podstawowe i pochodne czułam się jak zdobywca wiedzy tajemnej. W Grze w kolory w lekki, zabawny sposób zostaje przedstawione pochodzenie kolorów fioletowego, zielonego, pomarańczowego. Graj w piłkę to książka - rozkładanka. Z jedne strony prezentowane są różnorodne gry, w których używa się piłki: koszykówka, ten

Agnieszka Stelmaszyk. Imaginarium. Gildia wynalazców.

Marianna jest mało dziewczęcą dziewczynką. Tak w każdym razie sądzi mama jej przyjaciela, Miłosza, która w konstruktorskim hobby Marianny dopatruje się niebezpieczeństw i straszliwych zjawisk. Mimo owych obaw rodzicielki, Miłosz z przyjemnością włącza się w eksperymenty przyjaciółki i gdy nagle okazuje się, że wakacje dziewczyna ma spędzić w Paryżu, u ciotki, która nauczy ją ogłady, i w związku z tym planuje ucieczkę z domu, chłopak potulnie zgadza się jej towarzyszyć, choć w skrytości ducha marzy o wyjeździe do Francji. Gdy dzieciaki trafiają do madame Isabelle Sorel, Marianna jest zła i bardzo się stara nie dostrzegać uroków odwiedzonego miasteczka. Zauważa natomiast coś innego - w całym domu cioci nie ma żadnego narzędzia. Próba odkrycia tej tajemnicy wiedzie ku następnym, a te - do Imaginarium, niezwykłego świata, w którym eksperymenty i konstruowanie są na porządku dziennym, a zaangażowanie w tego typu działania są więcej niż mile widziane. Fascynuje mnie wyobraźnia Ag

Księgarenka przy ulicy Wiśniowej

W tym roku, w odpowiedzi na zapotrzebowanie czytelnicze, pojawiło się mnóstwo książek o tematyce bożonarodzeniowej, właściwiej mówiąc - świątecznej. Mnie jednak skusiła książka wydana w 2016 roku i cieszę się, że po nią sięgnęłam. Tytułowa księgarenka na ulicy Wiśniowej to miejsce, które odwiedzają najróżniejsi ludzi, od dzieci po dorosłych, od zabieganych po wiodących życie w rytmie slow, od radosnych po zatroskanych.  Pan Alojzy, który był nie tylko właścicielem, ale przede wszystkim dobrym duchem księgarenki  znajdował każdej z tych osób to, czego najbardziej potrzebowała. I choć zawsze były to książki, to do książek dołączone były rozmowy, emocje, serdeczne myśli i życzenia. Ciekawym jest pomysł napisania zbioru opowiadań z elementem je łączącym przez różnych autorów. Każdy z nich, a jest ich ośmioro, opisuje jedną postać związaną z księgarenką wskazując na to, co w jej życiu sprawiło, iż stanęła w progu królestwa książek i Pana Alozjego. Przyjemne, nastrojowe hist

Zimowo w Kociokwiku

Kiedy spacerowałam z Sarą, często dobiegał mnie ze strony mijających nas dzieci zachwycony szept zimowy pies . Dziś, kiedy Sary nie ma już prawie pięć miesięcy, chciałam Wam opowiedzieć o kolejnym zimowym psie. Psie, który - od minionego piątku - mieszka w Kociokwiku. Nuka ma 8 lat. Trafiła pod opiekę Fundacji Adopcje Malamutów i zamieszkała w hoteliku Animal Pax (gdzie znany Wam już Niko). Mieszkała tam z kotami i psami, ze wszystkimi się doskonale porozumiewała i w ten oto sposób, po rozmowach z Fundacją, Nuka trafiła do mnie do domu tymczasowego. Jest pogodną, choć budzącą rozmiarami respekt psicą. Zagaduje cichutko wyjąc, chętnie śpi, zaczepia koty zapraszając je do zabawy, podrzuca piłkę tenisową i entuzjastycznie wita się z mijającymi nas na spacerach ludźmi i psami. W sobotę byłyśmy w parku i Nuka zbierała słowa zachwytów. Dreptała powolutku za mną, odpoczywałyśmy na ławkach przy rozsłonecznionych alejkach i nie wiedzieć kiedy zrobiło nam się kilka god

Magdalena Kordel. Serce z piernika.

W trakcie czytania najnowszej książki Magdaleny Kordel narastała we mnie potrzeba pieczenia pierników. Sięgnęłam po wypróbowany przepis, poczyniłam odpowiednie zakupy i już od wczoraj w lodówce, na kolejną porcję zagniatania, czeka ciasto na pierniki.  Klementynę wychowywała babcia Agata. Codzienność pachniała ciastem, przyprawami i spokojem. Chociaż to ostatnie przychodziło falami, bo bywało, że babcia Agata otulała wnuczkę ( Marzenia nie mogą przemarznąć [s. 10] Urocze!), pakowała walizkę i obydwie wędrowały gdzieś przed siebie, gdzieś, gdzie - jak się wydawało Klementynie - wie tylko babcia. Dziś Klementyna jest dorosła, piecze najpiękniej pachnące i najsmaczniejsze pierniki, opiekuje się babcią Agatą oraz kilkuletnią córką, Dobrochną. Zmęczona życiem, samodzielnym rodzicielstwem, stałą i wymagającą obecnością babci, wpada na niecodzienny pomysł. Jedzie odszukać miejsce, w którym niegdyś mieszkała Agata. Jedzie i podejmuje kolejną decyzję... Pomyślcie o wszystkim, c

Michael Morpurgo. Biały Książe.

Lubię opowieści Michaela Morpurgo. Lubię, ale rzadko po nie sięgam. Czemu? W każdej z nich występują zwierzęta i większość z nich podkreśla nasze, ludzkie okrucieństwo wobec zwierząt. I choć wiem, że takie książki są potrzebne, że jeśli dzieciom nie będziemy wpajać postaw opiekuńczych i odpowiedzialnych wobec czworonogów, to takie akty będą się zdarzać wciąż i wciąż, to lektura powieści Morpurgo zbyt wiele mnie kosztuje. Pewien mały chłopiec, Bertie, wychowywał się na olbrzymiej, ogrodzonej ściśle, afrykańskiej farmie. Zza siatki obserwował wodopój i przychodzące do niego zwierzęta. Ujrzawszy białe lwiątko zachwycił się nim; nie wiedział jeszcze wówczas, że wkrótce myśliwi upolują lwicę opiekującym się jego ulubieńcem, a on - mały biały lew - trafi do domu Bertiego. Historię Bertiego i Białego Księcia poznajemy z narracji żony Bertiego. Opowiada ona o tej niezwykłej przyjaźni dziesięcioletniemu chłopcu, który - tak jak niegdyś jej mąż - uciekł ze szkoły z internatem. W

Gail Carson Levine. Magia pisania.

Gdy czyta się to, co Gail Carson Levine opowiada o pisaniu, to aż trudno powstrzymać się przed tym, by czym prędzej sięgnąć po długopis i kartkę, czy do klawiatury. Co więcej - wszystko to, o czym ona pisze wydaje się być łatwe i osiągalne dla każdego z nas. Chcecie się przekonać? Pięć części, trzydzieści rozdziałów. Każdy z szalenie praktycznymi wskazówkami. Nie ma tu wodolejstwa, nie ma obietnic bez pokrycia. Jest za to nawoływanie do pisania, zabawy pisaniem i zachowywania wszystkiego co się napisze. Przez następne 15 lat. Autorka podsuwa początki opowieści, cechy bohatera, zdarzenie, a oferując te fragmenty rzeczywistości wymyślonej, zaprasza do rozwijania historii, do budowania go zgodnie z własną koncepcją. Przypomina o zasadach wedle których każde zachowanie bohatera powinno być umotywowane, a relacje między postaciami urealnione względem cech jakie każdy z bohaterów posiada. Pokazuje kwestionariusz opisu bohatera, namawia, by obserwować ludzi w różnych sytuacjach ży

Agnieszka Krakowiak-Kondracka. Zostań do rana.

Wydawało mi się, że czytałam którąś z powieści autorstwa Agnieszki Krakowiak-Kondrackiej. Taki przyjemny, optymistyczny - mimo wszystko - klimat, sensownie opowiedziana historia... A jednak chyba nie, bo na blogu nie znalazłam o tym ani słowa. Zatem - kilka słów o Zostań do rana . Baśka zostaje sama. Na odludziu, prowincjonalnej prowincji, bo jej maż, który niegdyś szukał ciszy i spokoju i który namówił ją na przeprowadzkę, odczuł inne tęsknoty, za młodą, atrakcyjną fizycznie kobietą obiecującą sukces, dla której gotów był się narazić na wielkomiejski hałas. A w domu Baśki zaczęły pojawiać się psy. I gdy było ich już dużo, a kobieta uległa kontuzji konieczne było zatrudnienie kogoś, kto umie zaopiekować się nieformalnym schroniskiem, a właściwie jego mieszkańcami. I tak pojawił się w życiu Baśki Kostek. Nie jest tak, że książka nie bazuje na pewnych schematach. W końcu - wszystkie historie zostały już opowiedziane, a tylko od kunsztu autora zależy, czy jego wersję his

Sylwia Chutnik. Kobiety, które walczą.

Sylwia Chutnik, wstęp do książki zawierającej rozmowy z trzynastoma kobietami walczącymi na macie, ringu czy w oktagonie, zaczyna zdaniem: Wolę leżeć niż chodzić . Ale dalej, przywołując teorie ludycznych zabaw Huizingi, szuka wyjaśnienia upodobania do aktywności fizycznej, czy to tej uprawianej dla mody, czy tej, której oddają się jej bohaterki, amatorskiej lub zawodowej, jakiej podporządkowane są dnie, miesiące, lata, życie prywatne, sposób odżywania i relaksu. Aktywności, która już nie jest czymś stricte rozrywkowym, ale sposobem na życie. Nawet bardziej - jest  życiem. Rozmawiające z Sylwią Chutnik są na różnym etapie sportowego życia, w różnym wieku, dzielą je najrozmaitsze doświadczenia. Łączy - pasja i determinacja.  Iwona Guzowska mówi słowa, które dla mnie są zdaniem kluczem: (...) nie miałam złego dzieciństwa, ja po prostu miałam różne doświadczenia  [s. 27]. Większości z wypowiadających się w książce Kobiety, które walczą... bliskie jest przekonanie o tym, co je

Wierzę w cud

Niko. Pies z autostrady. Szedł pasem zieleni. W maju. Mokry, zabłocony, wychudzony, w strasznym stanie. Ktoś się zatrzymał, ktoś zadbał, ktoś inny pomógł. Znaleziony ważył niecałe 20 lat, a jego ciało miało - jak opisują wolontariusze - milion lat. Brakowało mięśni, tłuszczu, a były guzy i ledwie funkcjonujące narządy wewnętrzne. Zoperowany, mimo wielu ludzkich obaw, wybudził się. Trafił pod opiekę Kasi w Bukownie.  Chce żyć. Ma złośliwego raka. Ale jest ciekawski, choć przygłuchy. Nadstawia się do pieszczot, zagląda z zainteresowaniem za siatkę, raźnie spaceruje. Niko pod doskonałą opieką czeka na własny Dom. Dom świadom tego, że jest domem na dożywocie. Pies czeka też na wsparcie żywnościowe czy finansowe. Pomyślcie, gdzie chcielibyście umierać - wśród zaprzyjaźnionych, pod troskliwą opieką człowieka zajmującego się Wami z czułością i pełnym profesjonalizmem, czy na własnej kanapie, wśród kochających i kochając.