Przejdź do głównej zawartości

Nudny listopad? Nie w tym roku.

Wieczór, 4 listopada, spędziłam w Spodku. Od współpracowników dostałam na urodziny bilet na koncert Kultu. Po wyjściu ze Spodka, ostatkiem sił - zachrypniętego od śpiewania z tłumem - gardła, miałam ochotę krzyczeć do ofiarodawców (nic to, że nieobecnych): CUDNY PREZENT!

[Tu miało być zdjęcie*]

Wypytałam doświadczonych koncertowo koleżanek co trzeba, czego się nie powinno, a czego wręcz nie wolno. Załóż glany, nie stój przy barierkach, nie bierz telefonu. Nie stój przy barierkach! Posłuchałam:) W kieszeni miałam klucz do domu i numer z szatni. Stałam w trzecim rzędzie od barierek, na tyle blisko, żeby doskonale widzieć, ale na tyle daleko, by nikt mnie na owych barierkach nie rozpłaszczył. No i się zaczęło...

[Tu miało być zdjęcie*]

Przyznaję, że najlepiej znam starsze płyty Kultu. Ale nie przeszkodziło mi to wcale w skakaniu i skandowaniu refrenów utworów, które znałam mniej. Szalałam tak bardzo, że gdy rozbierałam się po powrocie do domu, zauważyłam, że spodnie nawet na kolanach mam wilgotne od potu, a na przedramionach całe mnóstwo zaczątków siniaków od prób utrzymania się w miejscu (i tu muszę koniecznie podziękować panu, który pozwolił mi traktować się jak kotwicę i gdy pogujący tłum próbował mnie porwać, podsuwał ramię). 

[Tu miało być zdjęcie*]

Ku mojemu zdumieniu głos odzyskałam już następnego ranka i oprócz uczucia lekko ociężałych nóg nic mi nie dolegało. Warto jeździć na rowerze i ćwiczyć na siłowni, aby skakaniu podczas trzygodzinnego koncertu, nie mieć żadnych zakwasów;)

[Tu miało być zdjęcie*]

Trochę żałuję, że nie wiedziałam o możliwości napisania do Kazika listu, o istnieniu takiej swoistej odmiany dawniejszego, telewizyjnego, koncertu życzeń. Podziękowałabym tym, którzy umożliwili mi obecność w Spodku. A tak - dziękuję Wam najserdeczniej na łamach bloga:)


Skoro już opowiedziałam o tym, co było, to teraz pora na zapowiedzi:)

9 listopada będę miała przyjemność moderować spotkanie Katarzyny Bondy z Czytelnikami MBP w Katowicach. Tremę mam okrutną, wszak odwiedzi nas Królowa Kryminału:)

11 listopada będę świętowała z Heleną jej 9 urodziny. W tym samym dniu świętował będzie także blog (będą prezenty, zajrzyjcie koniecznie).

14 listopada MBP w Katowicach odwiedzi Danuta Noszczyńska. Porozmawiamy o najnowszej książce "Zła miłość", ale mam nadzieję, że będzie okazja wspomnieć także o mojej ulubionej, czyli "Pod dwiema kosami..."

16 listopada, wieczorem, w Radio eM, będziemy rozmawiali o najnowszej książce Sabiny Waszut, ale też zapewne o tym, co to znaczy wracać do krainy dzieciństwa. 

Dzień później, 17 listopada, gościem Biblioteki będzie Mariusz Czubaj. Spotkanie odbędzie się na Tysiącleciu, tam gdzie mieszkał Rudolf Heinz :)

W tym samy dniu odbędzie się szkolenie dla nauczycieli i bibliotekarzy dotyczące wykorzystania gier planszowych w pracy z dziećmi i młodzieżą. Ogłoszenia o szczegółach naboru szukajcie wkrótce na mbp.katowice.pl

19 listopada odbędą się w Bibliotece także dwa wydarzenia. Miłośnicy gier planszowych mają możliwość uczczenia w swój ulubiony sposób Międzynarodowego Dnia Gier Planszowych, a osoby chcące się uczyć pisania książek, wezmą udział w warsztatach prowadzonych przez Agnieszkę Krawczyk (lista uczestników jest już zamknięta).

24 listopada Marian Nocoń opowiadał będzie o swoje pracy nad książką przedstawiającą losy lekarki biorącej udział w Powstaniu Warszawskim. Zarówno Autor, jak i bohaterka jego książki, Pani Irena Fedorowicz, są mieszkańcami Katowic i czynnymi Czytelnikami Biblioteki. 

Dużo? To nie wszystko;) Wybrałam zaledwie kilka spotkań. Całość tego, nad czym pracujemy i na co Was zapraszam. znajdziecie na bibliotecznej stronie. Zerknijcie już też na grudzień:)

W końcem miesiąca planuję urlop. Już cieszy mnie myśl o książkach, które podczas niego przeczytam. 

Wybierzecie się na któreś ze spotkań?


* Zdjęć z koncertu nie ma. Autor, którego grzecznościowo poinformowałam o tym, że zamierzam jego zdjęcia wykorzystać do zilustrowania tekstu z podaniem źródła, i który swoje zdjęcia z koncertu zamieścił na FB swoim, a także wyraził zgodę na to, by zespół udostępnił u siebie, odpisał mi, że mam je usunąć, bo on zdjęć za darmo nie rozdaje i zagroził mi sprawą sądową. Nie zamierzam promować kogoś takiego, co chyba oczywiste.

Komentarze

Moreni pisze…
Ja może się tylko odniosę do kwestii zdjęć, choć może nie będzie to wypowiedź "popularna". Prawo autorskie stanowi, że każdy, kto chce wykorzystać dany utwór, ma obowiązek uzyskać zgodę autora. Czyli zalinkowanie nie wystarczy - w świetle prawa to nie jest dozwolony użytek. Ale ponieważ czasem ciężko dojść, kto jest autorem lub kontakt z nim jest utrudniony, praktyka jest taka, że podaje się po prostu źródło. Jednak w takim wypadku trzeba się liczyć z sytuacją jak tutaj - autor ma prawo podjąć wszelkie kroki w celu usunięcia należących do niego treści.
Monika Badowska pisze…
Moreni,
Na moim blogu nie chodzi o popularność poglądów, tylko o to czy jest merytorycznie. A Ty piszesz merytorycznie. Owszem, zgadzam się, że Autor zdjęć może nie chcieć aby ktoś je wykorzystywał. Ale jakoś nie wierzę, aby Ci wszyscy, którzy z jego zdjęć skorzystali pisali do niego o zgodę. Ja napisałam i zostałam potraktowana - w moim odczuciu - jak złodziejka. Tu chodzi o to jak się wzajemnie traktujemy😌

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe