Przejdź do głównej zawartości

Jesienno-zimowo w Kociokwiku

Spadł śnieg i w związku z tym coraz bardziej marzy mi się, by być malamutem alaskańskim. Lub ewentualnie niedźwiedziem polarnym. Skoro to jednak mało prawdopodobne, to korzystam z tego, że koty i pies chcą się przytulać.


Sisi pozować nie chce, ale przychodzi ciuchutko nocą i gdy dostrzega, że nie zauważyłam jej obecności, całuje mnie w nos. Budzę się od razu, przytulam Kociastą i zasypiam wtulając w nią nos.


Gusia nadal chudnie. PanDoktor podjął decyzję o wprowadzeniu leków sterydowych. Na szczęście Kocinka ma dobry apetyt i stała się jakby śmielsza - intensywniej walczy o swoje miejsce na moich kolanach lub poduszce.


Mocne ochłodzenie spowodowało bolesność stawów u Sary. Ale już jest dobrze - dziś rano zamiast iść za mną, próbowała się przyłączyć do jakiegoś biegacza;)


Sisi i Nusi nic nie dolega i to jest zdecydowanie powód do radości.


Od przyszłego tygodnia będą u nas Kavka i Wojtek. Nie mogę się już doczekać:)

P.S. W prawej szpalcie jest nowy obrazek zooplusowy. Jeśli przewędrujecie przez niego robiąc zakupy, na konto Kociokwiku wpadnie kilka procent od sumy Waszych zakupów. Dziękuję serdecznie za pamięć:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe