Lubię jeździć. Od zawsze lubiłam być w podróży, snuć się pozornie bez celu, odwiedzać nowe, a jakby do czegoś podobne, zakamarki obcych miast. Lubię i lubiłam stukot kół pociągu, wsłuchiwać się w głos współpasażerów, którzy ukryci pod osłoną nocy opowiadają o rzeczach o jakich wstydziliby się mówić komuś, z kim przyjdzie im spędzić więcej czasu niż tylko kilka godzin podróży. Uwielbiam to nieznane, które zastaję u celu podróży, cenię sobie wydeptane przez mieszkańców miejsc odwiedzanych na trawnikach ścieżki i sklepiki, w których bardziej niż w innych warto zrobić zakupy. Lubię oswoić sobie obcą przestrzeń, bywać na kawie tam, gdzie miejscowi, dostrzegać więcej niż ci, którzy codziennie, od wielu lat przemierzają te same ulice i cieszyć się tymi odkryciami, a jednocześnie czuć się choć trochę swoja, gdy kolejny dzień zajmuję ten sam stolik lub podchodzę do tej samej pani za sklepową kasą. Piszę o tym wszystkim, bo jutro wyruszam. Przed siebie, na leniwe spac...
O czytaniu, książkach, pisaniu. O tym co warto i z kim poczytać. O zwierzakach, bez których dom staje się nudny. O życiu, po prostu:)