Przejdź do głównej zawartości

Niedzielnik nr 63 (o miłości)

Co noc budzę się i nasłuchuję, czy oddycha. I boję się tej nocy, w której nie usłyszę owego miarowego posapywania dobiegającego z miejsca, w którym śpi. Czasami, na skraju snu, czuję ciepło za plecami i wtedy wiem, że jest tuż obok. Spragniona wygody starsza pani. Staruszka, której zdarza się zapomnieć, że nie jest jest już rozbrykanym dziecięciem i robiąca z zawadiackim uśmiechem to, co lubi najbardziej.

Sara. Mój dwunastoletni malamut alaskański.

Piszę o niej "mój, moja" z pełną świadomością tego słowa. Jesteśmy razem od 11 października 2013 roku i to chyba jedno z najintensywniejszych doznań emocjonalnych jakich doświadczałam. Bo wiecie - psiej miłości nie sposób nie docenić. Pies kocha Was całym sobą.

Tak wyglądała Sara zanim trafiła do Kociokwika (zdjęcia z forum malamuciego):




Dziś wygląda inaczej. Jest smuklejsza i o ile to w ogóle możliwe - bardziej uśmiechnięta. Mimo, że trudno to zauważyć z powodu koloru sierści, posiwiała i jest wyraźnie starsza. Chociaż nie jest to tak jednoznaczne, gdy widzi się ją galopującą przez łąki :)




Jej obecność wiele zmieniła w moim życiu. Odwróciła je o 180 stopni, nauczyła - i wciąż uczy - bycia konsekwentną, odpowiedzialności, myślenia o innych. Dzięki niej ćwiczę przyjmowanie bezwarunkowej miłości i równie bezwarunkowe kochanie.

Cieszę się, że Sara nie była tylko tymczasem, że została ze mną na zawsze. Bo przecież nawet wtedy, gdy już nie będziemy mogły razem dreptać po parkowych ścieżkach, będę ją miała w myślach i sercu.

P.S. Sara jest ze mną dzięki Fundacji Adopcje Malamutów. Fundacja jest beneficjentem akcji wspierającej, która możecie zrealizować przez FaniMani.pl; polecam:)

Komentarze

Babownia pisze…
Mam dwie takie. Kiedyś smutne. Jedna bezdomna, a druga ze schroniska. Ta, kiedyś bezdomna, Rudka, ma już 13 lat. I tak jak Twoja sunia jest już starowinką. Choć też dzielnie biega, ale posiwiała zupełnie. Zwierzęta to miłość. Ciepły dom. Rozwój dzieci i rodziny. Nawet za cenę bałaganu i pogryzionego dywanu :) Pozdrawiam ciepło. Basia/Babownia
natanna pisze…
Szczęściara z niej jest, że zyskała taka panią.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...