Przejdź do głównej zawartości

Zapatrzyłam się, czyli o filmach

Z filmami najczęściej mi nie po drodze. Bywają chwile, że nagle mnie coś zainteresuje i zaraz po tym otwierają się kolejne filmowe klapki w mojej chęci poszerzania doznań kulturalnych, ale najczęściej mogłabym o sobie powiedzieć "nie oglądam".

Ostatnio jednak miałam kinowy ciąg i z przyjemnością podzielę się opiniami na temat tego, co zobaczyłam.

Piknik z niedźwiedziami

Film zrealizowano w oparciu o książkę Billa Brysona od tym samym tytułem. Pisarz, wobec otaczających go rozmów o starzeniu się, chorobach, ograniczeniach związanych ze zdrowiem i wiekiem, postanawia zrobić coś ważnego dla siebie. Impulsem staje się także odkryty tuż za domem Szlak Appalachów. Autor szuka towarzysza wędrówki, kupuje mnóstwo sprzętu niezbędnego do przeżycia, zaopatruje się w mapy, przewodniki oraz książki o krwiożerczych niedźwiedziach grasujących wzdłuż szlaku i wyrusza. Co ciekawe - w oryginale książkowym Bill i jego towarzysz mają po 44 lata. W filmie, jak widzicie, ich role są grane przez bardziej zaawansowanych wiekowo aktorów.

Owszem, w filmie bywa zabawnie. Kto czyta książki Brysona wie, że ma on specyficzne, mocno ironiczne poczucie humoru, które udało się choć w części oddać twórcom filmu. Niewątpliwym plusem filmu jest sceneria. Ale tym, co sprawi prawdziwą przyjemność kinomanom jest doskonała obsada aktorska. Robert Redford, Emma Thompson, Nick Nolte. Chyba nie trzeba nic dodawać:)


Królestwo

Film przyrodniczy. 1 godzina i 37 minut z przepięknymi zdjęciami, muzyką i rzadko odzywającą się najsłynniejszą lektorką dokumentów o naturze, Krystyną Czubówną. Sala wypełniona ludźmi w różnym wieku, pojedynczymi, w parach, czy z całymi rodzinami. 

Film gwarantuje sceny budzące wzruszenia. A to małe liski, to ryś uczący się polować na matczynym ogonie, czy niedźwiedzie w rozmiarach pluszowych przytulanek. Pięknie, zielono, sielsko. I tak przez setki lat. Gdy tak snuła się opowieść filmowa, wszystko we mnie cierpło, bo spodziewałam się, że w pewnym momencie usłyszę, że wraz z pojawieniem się w lasach człowieka, nastała bezsensowna śmierć i zniszczenie. 

Optymizm to jedna z tych cech, które mnie charakteryzują. Jednak po obejrzeniu "Królestwa" trudno było mi nie poczuć goryczy. I nawet to, że zdaniem twórców filmu, jeszcze nie jest zbyt późno na opamiętanie, nie wyrwało mnie z zadumy.


Sługi Boże

Ten film ma trzy zalety: Bartłomieja Topę, świetne zdjęcia jeszcze świetniejszego Wrocławia (aż mi się zatęskniło za tym miastem) i jeden rewelacyjny kawałek muzyczny. Niestety, ani intryga filmowa, ani Małgorzata Foremniak w jednej z głównych ról kobiecych, nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Do tego stopnia czułam się rozczarowania, że aż kilkakrotnie sprawdzałam ile jeszcze czasu zostało do końca filmu.

Komentarze

Mam podobnie... raczej należę do tych mówiących "Nie oglądam". Może to wynika z braku czasu? Jeśli mam wybór: książka czy film? Wybieram książkę... a może to dlatego, że mam poczucie wielkich zaległości w zakresie kinematografii? Próbuję jednak nad tym pracować... "Królestwo" na pewno obejrzę.
Monika Badowska pisze…
U mnie to zdecydowanie wynika z lenistwa. Żeby czytać wystarczy się wygodnie usadowić i wziąć książkę. Żeby oglądać, trzeba wyjść z domu i dotrzeć do jakiegoś kina;)
natanna pisze…
Do kina nie chodzimy, bo to dla nas musiałaby już być wyprawa po za miejsce zamieszkania, ale w telewizorze lubimy z mężem oglądać filmy o zwierzętach więc jak tylko będzie emitowany z pewnością go oglądniemy.
Jeżeli chodzi o polskie filmy jakoś trudno u mnie o patriotyzm. Z chęcią oglądamy nasze filmy, ale te z przed lat. A Tołpę też cenię.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe