Przejdź do głównej zawartości

Niedzielnik nr 59

Gdy pracowałam w szkole, już od połowy sierpnia szykowałam się do nowego roku szkolnego. Przeglądałam najróżniejsze pomoce nauczycielskie, pisałam program na rok, szukałam czegoś, co moim podopiecznym ułatwi i urozmaici naukę. Dziś zajmuję się czymś innym, ale wciąż przełom sierpnia i września budzi we mnie wzmożoną potrzebę refleksji nad tym co było i zaplanowania tego, co ma być (w miarę możliwości, rzecz jasna).

To, co nieodmiennie mnie cieszy w nadchodzącej jesieni, to szelest liści, czerwień kaliny i jarzębiny oraz kasztany. Nie czuję się na siłach odgadnąć czemu akurat te przejawy natury chwytają mnie tak mocno za serce, ale faktem jest, że jestem na nie bardzo wyczulona. Piękne są też poranne mgły i mimo, że podczas spacerów z Sarą coraz częściej zastanawiam się nad wyciągnięciem z szafy rękawiczek, bardzo lubię to rześkie, świeże powietrze.


Jesień to - oprócz sezonu na grzyby, warzywa, owoce, czyli to co weganki lubią najbardziej - także sezon na nowe książki. Przyjemność sprawia mi przeglądanie zapowiedzi, sięganie po nowe powieści ulubionych autorów oraz wznowienia tych, których cenię, a których dawno już na księgarskim rynku nie było. Owszem, bywa, że niektóre z książek okazują się być innymi niż oczekiwałam, działania promocyjne wokół niektórych są zdecydowanie za agresywne jak na moje upodobania, ale w ostatecznym rozrachunku, to do mnie należy ocena tego, czy dana książka mi się podoba, czy nie oraz czy uznam, że warto kontynuować znajomość z autorem. Takie szukanie, odkrywanie daje mi dużo satysfakcji. Jesień to także czas targów książki, spotkań autorskich, konferencji. Mimo pewnego ograniczenia w podróżowaniu, zamierzam uczestniczyć w kilku ważnych branżowo spotkaniach. 


Jesień sprzyja aktywności fizycznej. Dni są nieco chłodniejsze niż latem i przyjemniej się ćwiczy, biega, jeździ na rowerze. Jeszcze nie wiem, gdzie mnie rowerowe drogi poprowadzą i kiedy w tym roku, ze względu na pogodę i temperaturę, przyjdzie nam zakończyć sezon rowerowy, ale już cieszę się na kolejne weekendy spędzone na wędrowaniu.


Wrzesień to czas na czytanie kryminałów Agathy Christie. Zachęcam do uczczenia urodzin Królowej Kryminału (bo Królowa jest jedna i zdecydowanie jest nią właśnie Agatha Christie) i sięgnięcia po jej powieści. Ja czytam już drugą:) Po szczegóły wyzwania zapraszam na bloga Na tropie Agathy


Mam nadzieję, że i Wy znajdujecie powody do tego, by cieszyć się na zbliżającą się jesień. Może macie jakieś jesienne postanowienia? Chętnie o nich poczytam:)

Komentarze

Pani_Wu pisze…
Witaj Prowincjonalna Nauczycielko :)
Czy zdradzisz mi, jakie książki przeczytałaś w ramach akcji Wrzesień z Agathą Christie? I czy planujesz udział swojej recenzji w konkursie? Zbliża się koniec terminu nadsyłania linków do opublikowanych na blogu recenzji.
Pozdrawiam serdecznie!
Monika Badowska pisze…
Pani_Wu,

przeczytałam "Kot wśród gołębi" i "Porę przypływu". Dziękuję, że przypomniałaś o terminie, ale niestety nie sądzę, aby udało mi się coś napisać; ostatnio czuję się jakbym próbowała tkwiąc w oku cyklonu zarządzać podmuchami wiatru, a to jakoś nie sprzyja pisaniu;-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe