Przejdź do głównej zawartości

Maja Lunde. Historia pszczół.


Cieszę się, że przeczytałam Historię pszczół. To dobrze napisana, esencjonalna książka, w której słowa mają treść, a każde z nich jest po coś. 

Trzy plany czasowe, troje ludzi, a życie każdej z postaci nierozerwalnie związane z pszczołami. Przez ich obecność, nieobecność, wyobrażenie. 

Maja Lunde w mistrzowski sposób opowiedziała historię marzeń i tęsknot ludzkich oraz tego, co się możne stać, gdy owe marzenia nas zawiodą. O tym, jak wiele sił trzeba w sobie odnaleźć, by sprostać sytuacji, by umieć się z niej podźwignąć i zacząć marzyć od nowa. 

Zastanawiałam się podczas lektury, czy książkę można wpisać w szeroko rozumiany nurt ekologiczny. Czy pszczoły są tu jedynie zabiegiem literackim, wspólnym mianownikiem, którym łatwo było połączyć ludzi żyjących na przestrzeni kilku setek lat. I nie - nie sądzę, aby Autorka znalazła dla pszczół w swojej powieści tylko tają rolę. One - pracowite owady, o których ostatnio robi się coraz głośniej - są dla nas przypomnieniem, czymś w stylu memento mori, sygnałem tego, że nadużywamy danego nam świata, że bez poszanowania Natury znikniemy szybciej niż moglibyśmy przypuszczać.

Warto sięgnąć po Historię pszczół bez względu na to, co z niej dla siebie wyczytacie. Chociażby po to, by rozsmakować się w opowieści.

Komentarze

Zgadzam się z Pani opinią o "Historii pszczół". Miałam podobne wrażenie, że każde zdanie (i słowo) czemuś służy. Brak tu pustych ozdobników, styl jest konkretny - i zapewne dlatego uwodzi szlachetną prostotą. To książka z ważnym przesłaniem. :-)
Książka dosłownie mnie oczarowała. Zgadzam się z Tobą - autorka dokładnie wiedziała, co chce przekazać czytelnikom, miała COŚ do przekazania i zrobiła to fenomenalnie :)
Kasiek pisze…
Fantastyczna książka. Mądra, doskonale się czyta. Oby takich więcej.
Monika Badowska pisze…
Agnieszko, Karolino, Kasiek - cieszę się, że nie jestem odosobniona w zachwytach nad książką i kunsztem pisarskim Mai Lunde. Ciekawa jestem jej książek dla dzieci.
Pozdrawiam:)
Magdallena pisze…
Dobrze napisane "nadużywamy świata".
Książkę przeczytam, bo wiele pozytywnych słów na jej temat. Zresztą, to temat koło, którego już nie można przejść obojętnie.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe