Przejdź do głównej zawartości

Terry Pratchett. Pasterska korona.


"Pasterska korona" leżała na pustej półce, a ja - natykając na nią wzrokiem - walczyłam sama ze sobą. Czułam gwałtowną potrzebę przeczytania kolejnej powieści pióra Pratchetta, a jednocześnie przed jej czytaniem powstrzymywała mnie świadomość, że gdy już zacznę, to nie będę umiała się zatrzymać, że słowo po słowie, zdanie po zdaniu, przeczytam całą OSTATNIĄ książkę napisaną przez sir Terry'ego. I co potem?

Zaczęłam. Czytałam zdanie po zdaniu, wzruszałam się, uśmiechałam, zastanawiałam nad pokrętnymi losami bohaterów i przedziwnymi zbiegami okoliczności w jakie Autor kazał nam uwierzyć, czytałam, czytałam i doszłam do kończącej książkę kropki. Nie, nie zaczęłam od nowa, mimo, że jedna z recenzji okładkowych zaleca ten sposób. Ale wiecie - przeczytam tę powieść jeszcze raz i to dość szybko. Przecież nie mogę zbyt długo układać w sobie tego, co świeże po lekturze - muszę zweryfikować z emocjami obudzonymi przez lekturę ponowną.

W "Pasterskiej koronie" jest mnóstwo mądrości,  szacunek oraz to, co w książkach Pratchetta nieodzowne - humor. Wiele wątków uległo dopełnieniu, pojawiły się nowe postaci, ale i ich obecność jest niczym kolejny element puzzlowej układanki - idealnie pasują tam, gdzie ich miejsce. Niektórzy już znani pokazują drugie oblicze, a inni - wszak też znani - kontynuują umacnianie swojego ja.

Chyba po raz pierwszy czytając Terry'ego Pratchetta poczułam coś, co zaskoczyło mnie samą. Mimo niepochlebnych opinii jakie "Pasterska korona" zbiera w Internecie, dla mnie to książka, która skłoniła mnie do refleksji nad oczekiwaniami, marzeniami, a tym, co zrobiłabym ze swoim życiem, gdybym nagle nie musiała się martwić o nic - a jedynie poukładać to jak żyję, według pragnień. Czy to o czym marzę jest zgodne z tym, co zrobiłabym, gdybym mogła spełnić swoje marzenia?

Chciałabym kiedyś odwiedzić Kredę i terminować u Tiffany. Ale to przecież zupełnie nierealistyczna zachciewajka...

Komentarze

Chabrowa pisze…
Czytając twoją recenzję mam w głowie jedną myśl. ,,Jak dobrze, że tyle książek tego autora jeszcze przede mną". :)
Monika Badowska pisze…
Chabrowa,
i tego się trzymaj:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...