Powieści Eve Ainsworth są zaskakujące. Autorka opowiada o młodych ludziach, takich jak tysiące na naszych osiedlach, na ulicach, w szkołach. Opowiada o nich - takich pozornie zwyczajnych - pokazując to, co może się kryć w nich mrocznego. Na szczęście, uświadamia czytelnikom także to, skąd owo mroczne w młodych ludziach może się brać. I nie, Mili odwiedzający bloga, nie jest to zło wrodzone...
Anna i Will pochodzą z niepełnych rodzin. Widują się z daleka, bo on jest dla niej chłopakiem nieosiągalnym, przystojniakiem, za którym oglądają się wszystkie dziewczyny. Gdy pewnego dnia Will zaczyna z nią rozmowę i okazuje jej coraz intensywniej swoje zainteresowanie, problemy domowe dziewczyny stają się mniej ważne, rozmowy z pedagogiem szkolnym irytująco wścibskie, a najlepsza przyjaciółka zazdrośnicą, która nie pojmuje tego, że gdy się kogoś kocha, chce się z nim spędzać jak najwięcej czasu. Anna powoli odsuwa się od wszystkiego i wszystkich, a Will otacza ją coraz większą... Troską? Kontrolą?
Zdumiewające, jak bardzo problematyka powieści Eve Ainsworth, adresowanej do młodzieży i opisującej nastoletnie zauroczenie, może okazać się aktualna wśród dorosłych czytelników. Znacie kobiety, które po kilku latach związku dochodzą do wniosku, że wokół nich zapanowała towarzyska pustynia, a ich ukochany coraz częściej wyraża niezadowolenie ze wszystkiego co robią? Jeśli tak, to doskonale zrozumiecie Annę. Autorce należą się brawa za doskonałe sportretowanie procesu prowadzącego do takich sytuacji.
Podobnie przejmująca jest fabuła powieści wydanej w Polsce jesienią ubiegłego roku. Tu owo mroczne wspomniane na początku przybiera postać młodej dziewczyny z przemocowej rodziny, która prześladuje szkolną koleżankę. Historia opisana przez Ainsworth wydarza się podczas siedmiu kolejno następujących po sobie dni, a każda minuta, każdego z nich, staje się dla Jess źródłem bólu, myślenia o sobie w najgorszy sposób. Gdyby jednak zapomniała o tym, że jej życie jest nic nie warte, usłużnie przypomną jej o tym Kez i kibicujące procesowi gnębienia ofiary koleżanki.
Obydwie powieści angielskiej Autorki w celny sposób trafiają w emocje czytelnika. Zmuszają do tego, by zadać sobie pytanie kim jestem, jakim człowiekiem jestem dla innych, co czują inni obcując ze mną. Jednocześni każą się zastanowić nad tym, kto stoi u naszego boku, popatrzeć krytycznie na nasze przyjaźnie i nieprzyjaźnie, na związki i to, jak ufamy, lub nie, ludziom. Ainsworth zachęca do takiej pracy wszystkich swoich czytelników, bez względu na to, ile mają lat.
I oczywiście wyjaśnia źródło owych mrocznych miejsc w młodych ludziach.
Czytajcie. Podsuwajcie nastolatkom. Nauczycielom. Rodzicom. Jeśli dzięki tym książkom choć jedna młoda osoba z Waszego otoczenia przestanie myśleć, że jest niczym i na nic dobrego nie zasługuje, to będzie to wielki sukces. Wasz i Autorki, ale przede wszystkim tego młodego człowieka, który u progu dorosłego życia poczuje, że przed nim całe, ciekawe, choć może niełatwe, życie.
Komentarze