- To niekończące się, niepojęte cierpienie jest paliwem, napędzającym cały świat - mówił Lowell. - Ludzie wiedzą o tym, ale tolerują to, na co nie muszą patrzeć. Wystarczy sprawić, żeby popatrzyli, zaczyna im to przeszkadzać - ale nienawidzą ciebie, osoby, która zmusiła ich, by zobaczyli.[s. 261]
Bohaterka i narratorka powieści Karen Joy Fowler przyznaje, że swoją opowieść zaczyna od środka. Opowiada, a jaj historia rozwija się ukazując kolejne elementy będące podstawą do tego jak obecnie żyje Rosemary Cook. Niektóre elementy dane jest nam poznać wcześniej, by dowiedzieć się o innych musimy wędrować nieco dłużej przez meandrującą pamięć dziewczyny. A im więcej wiemy, tym trudniej dzielić wspomnienia.
Nie bardzo wiem, jak pisać o tej książce nie zdradzając Wam z niej zbyt wiele. Ale z drugiej strony, pewnie - odmiennie niż ja - czytacie uważnie wywiady z Autorką, blurby na okładkach, zapowiedzi i recenzje i wiecie już mniej więcej o czym traktuje powieść. Zatem...
Dla mnie ta powieść to historia tego jacy jesteśmy bezwzględni. My, zwierzęta ludzkie. Osnute w zwierzenia młodej kobiety świadectwo krzywdy czynionej innym. W tym konkretnym przypadku szympansom (choć jest mowa także o innych zwierzętach). W 2011 roku amerykański Narodowy Instytut Zdrowia wstrzymał dotacje na badania z zakresu studiów biomedycznych i behawioralnych prowadzone na szympansach. W przyszłości eksperymenty na szympansach otrzymają dofinansowanie NIH jedynie, jeśli będą kluczowe dla ludzkiego zdrowia i niemożliwe do przeprowadzenia w inny sposób.[ss. 334-335] Rozumiecie - dopiero w 2011...
Powieść Fowler to także historia socjologicznego eksperymentu. Na ludziach. Bohaterka zauważa w pewnym momencie, że choć naukowcy skupiają się podczas badania interakcji między szympansami a ludźmi na tym, jak mocno zwierzęta angażują się w komunikowanie z ludźmi, nikt nie zwraca uwagi na ową silną komunikacyjną więź jaka tworzy się w ludziach w stosunku do szympansów. A owa więź powstaje i zerwana nagle, powoduje trudny do przeżycia uraz psychiczny.
Istnieją takie książki, które są dla mnie bardziej. Owo słowo-klucz oznacza te z literackich pereł, które zahaczają się mocno w moim sercu, zostają na długo w pamięci, stają się ważne na tyle, by wracać do nich - czy to myślami, czy poprzez kolejne spotkanie w czytaniu, poprzez opowiadanie o nich znajomym i nakłanianie ich do lektury. Do książek bardziej zdecydowanie zaliczam Nie posiadamy się ze szczęścia Karen Joy Fowler.
Komentarze
sądzę, że emocji Ci nie zabraknie.
a mnie jednak bardziej zafrapowała tematyka niż rekomendacja. Pozdrawiam:)