Niemcy najbardziej ze wszystkiego przypominają złośliwą bestię, która w równych odstępach czasu wypada ze swej nory, żeby rzucić się na nową ofiarę. Musi być jakiś feler w narodzie, który mniej więcej co 20 lat sprawia, że całą niemal ludzkość ma przeciwko sobie. [s. 53] Zapiski wojenne Astrid Lindgren zaczynają się 1 września 1939, a kończą w pierwszym dniu 1946 roku. Fascynuje w nich to, że autorka skupia się głównie na doniesieniach wojennych, na międzynarodowej polityce, na ruchach wojsk, spotkaniach przywódców, a dopiero po tym, gdy już opisze Wielką Historię, zaczyna dzielić się prywatnymi refleksjami na temat racjonowania żywności, kolejnych urodzin córki, czy rozłąki z mężem. Brak tu patosu, brak usprawiedliwiania Szwecji jako tej części świata, w której wciąż można jeść tort na urodziny, a na święta szynkę i nóżki w galarecie. Ale jednocześnie są dość szczegółowe zapisy o konflikcie rosyjsko-fińskim, o torpedowanych statkach, o katyńskich morderstwach i o tym...
O czytaniu, książkach, pisaniu. O tym co warto i z kim poczytać. O zwierzakach, bez których dom staje się nudny. O życiu, po prostu:)