Myślałam, że ten weekend będzie inny. Spędzony w połowie w aucie, a w drugiej połowie na intelektualnych wyzwaniach. Okazało się jednak, że jestem w domu, mam czas, by się wyciszyć, uspokoić, nacieszyć zwierzyńcem, a intelektualne przygody uzależnione są tylko od tego, na co mam ochotę.
Jak co roku, wraz z nastaniem jesieni, otaczam się wieloma książkami. Kiermasz i wymiany blogerskie sprzyjają zapełnianiu półek, a poza tym biblioteczne zbiory też nie pozostawiają mnie obojętnej na urok słowa pisanego.
Czytam "Szwecja czyta, Polska czyta" i czuję się jakbym poznawała inny świat. Zaczęłam część opisującą czytelnictwo w Polsce i ciekawe jakie będę miała wrażenia po skończonej lekturze.
Jestem już po "Kucając" i "Zaduchu", obydwu poświęcę kilka słów w odrębnych notkach, bo uważam, że warto. "Dziką stronę jedzenia" pożyczyłam ponownie, bo chcę doczytać rozdziały o owocach zlekceważone przeze mnie przy pierwszej lekturze. "Ostatnie dziecko lasu" to kolejna doskonała książka wydawnictwa Relacja (pierwszą było "Mniej" Marty Sapały). Książka Richarda Louva przedstawia problem deficytu przyrody u współczesnych dzieci.
Zdarza się Wam sięgać po książki, które nie są beletrystyką, reportażami, poradnikami? Po książki naukowe, podręczniki? Po publikacje, które mają wstęp, zakończenie, bibliografię i przypisy? Czy oprócz czytania tego, co przyjemne i literackie, fundujecie sobie sesje samokształceniowe? W badaniach Biblioteki Narodowej dotyczących poziomu czytelnictwa można znaleźć takie dane:
więcej czytają osoby z wyższym wykształceniem, choć w 2012 r. aż 34% osób z tej grupy nie przeczytało w ciągu roku żadnej książki (w 2000 r. było to 2%) [źródło]
Zwróćcie uwagę na to, że w badaniach sprawdzano kto czyta, a nie co. Zatem, czy nauczyciel Waszego dziecka, lekarz, weterynarz, ksiądz, czy jakikolwiek inny przedstawiciel zawodów społecznego zaufania, z którym się spotykacie, jest na bieżąco z publikacjami ze swojej dziedziny? Wie, kto i co napisał, jakie są nowe badania i na co wskazują?
We mnie jest wciąż ciekawość świata. Po tym, jak zachorowała Sara zastanawiałam się nad sformalizowaniem i uporządkowaniem, a przede wszystkim uzupełnieniem wiedzy o zwierzętach. Wybrałam się nawet na zajęcia do stosownej szkoły. I choć wiem, że zdecyduję się raczej na nieformalne pogłębianie wiedzy, to przyznaję, że to czego dowiedziałam się podczas zajęć z fizjologii i anatomii zwierząt dało mi podstawy do przyglądania się bliżej interesującym mnie zagadnieniem. Oczywiście, przyglądania się poprzez stosowne lektury (nieco starawe, ale od czegoś trzeba zacząć):
Za oknem piękne słońce, które filtrowane przez jesiennie zażółcone liście zachęca do długich spacerów. Pierwszy już za nami, pewnie wkrótce wybierzemy się na kolejny. Podczas gdy brodziłyśmy w liściach, przypomniała mi się piosenka z dawnych lat:
Zostawiam Was z "Sielanką o domu" i kilkoma zdjęciami. Miłej niedzieli:-)
P.S. W prawej szpalcie znajdziecie link do ogłoszenia Toli i Borka - będę wdzięczna za rozsyłanie w świat.
Komentarze
Najczęściej są to książki historyczne.
Czego nie lubię to poradników.....
Kociaki słodziaki ....moje już duże....
Z przyjemnością rzuciłam okiem na biblioteczkę i posłuchałam grupy Wolna Bukowina ...kocham ballady.
Załączam pozdrowienia....