Przejdź do głównej zawartości

Garmann Stiana Hole

Niektórzy, doskonali ilustratorzy książek, mają pecha do wydań polskich. Pecha miał Kęstutis Kasparavičius ze swoimi doskonałymi "Marchewiuszem Wielkim" i "Florianem Ogrodnikiem", które wydane w niewielkim, przedziwnym wydawnictwie, nie odbiły się szerokim echem wśród miłośników dobrej książki. Książki do kupienia były na poczcie, za niewielkie pieniądze i tak naprawdę nie wiem, ile osób wypatrzyło je pomiędzy różnymi przeszkadzajkami dostępnymi zazwyczaj w okienkach pocztowych.

*   *   *

Pecha ma też niewątpliwie Stian Hole, którego dwie książki wydała Fundacja Inicjatyw Społecznie Odpowiedzialnych (jej strona wydawnicza wygląda tak - KLIK).  Być może, gdyby książki pokazały się w innej oficynie, to Stian Hole zaistniałby intensywniej w powszechnej świadomości. A tak piszą o nim tylko mocno zainteresowani książka obrazkową.


Garmann wkrótce idzie do szkoły. Letnie miesiące są ostatnimi w jego wolnym od nauki szkolnej życiu. Lato jest czasem, w którym chłopiec przechodzi z wieku dziecięcego do dorosłego, ze świata kobiet, do świata mężczyzn. 

W procesie przejścia towarzyszą mu stareńkie ciotki, kobiety o pomarszczonych twarzach, niemal przezroczystej skórze na rękach, kochające słońce i obawiające się śniegu, bo wszystkie starsze panie boją się zimy. Ciemnych, zimnych wieczorów, pługów śnieżnych i oblodzonych chodników.  Obok chłopca jest też matka - w gustownym fartuszku z tacą i ciasteczkami. Jest obok, a nie z nim, wszak Garmann już opuszcza świat kobiecy.


Chłopiec obawia się tego, co go czeka, szuka w sobie atrybutów nadchodzącego dorastania, a porządkując swój piórnik próbuje oswoić nadchodzącą przyszłość.


Garmann staje wobec wyzwania. Roy, który rządzi ulicą Garmanna, który jest królem, generałem, sejmem i Bogiem, namawia go do zapalenia zapałki, gdy obydwaj stoją w przesuszonym ogrodzie Pana Znaczka.  Chłopiec pod presją prowodyra wywołuje pożar, ale podczas gdy przerażony Roy znika, Garmann okazuje się bohaterem - nie ucieka i podejmuje próbę zagaszenia płonących traw.


To wydarzenie otwiera przed chłopcem drogę do przyjaźni z Panem Znaczkiem - emerytowanym listonoszem, który ma olbrzymią wiedzę i chętnie dzieli się niż z młodym słuchaczem. Garmann zrobił kolejny krok w stronę dojrzałości - pyta, obserwuje, chłonie i czeka na to, co kolejnego przyniosą mu dni.


Zauroczyłam się ilustracjami Stiana Hole oraz opowieściami jakie przekazuje w swoich książkach. I pomyśleć, że gdybym nie wędrowała po listach książek wyróżnionych przez IBBY, to nie trafiłabym na takie perły...

Komentarze

Kasia Fiołek pisze…
O, kochamy Garmanna! Cudowne te książki! Mam nadzieję, że jeszcze wypłyną szerzej.
Monika Badowska pisze…
Też mam taką nadzieję:-)
Agnes pisze…
O, jakie piękne ilustracje!

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...