Wydane przez
Wydawnictwo Zona Zero
W czasach liceum przeżywałam okres intensywnego zainteresowania literaturą lagrową i obozową. W późniejszych latach sięgałam sporadycznie po książki poruszające tematykę nikłości człowieka wobec ogromu polityki i wojny. Czytanie tego typu książek zawsze pobudza we mnie niepewność i skłania do zadawania sobie pytań o realizm przedstawianych wydarzeń, o wierność wydarzeniom w opowiadanej historii. Najczęściej przyznaję jednak sama przed sobą, że tego, co jedni ludzie zrobili innym, nie sposób ująć w jakiekolwiek ramy wyobraźni i zrozumienia.
Jest 1920 rok. Wolfgang Stengel wiezie do szpitala swoją ciężarną żonę Friedę. Tej nocy na świat przychodzą ich synowie - Otton i Paulus. Jeden z chłopców umiera i małżonkowie niemal natychmiast decydują się na adopcję chłopca, którego matka zmarła przy porodzie. Stengelowie mają zatem dwóch synów i nikt poza nimi nie wie, że tylko jeden z nich jest Żydem, tak jak oni.
Lata 30 XX wieku to czas, w którym najpierw w Niemczech, a później w całej Europie, niedobrze było być Żydem. Historia Stengelów przedstawiona na doskonale zarysowanym tle politycznym pokazuje jak niewiele może człowiek wobec machiny propagandy, jak staje się nikim dla tych, którzy dotychczas nazywali się jego przyjaciółmi, jak podatne na manipulację są umysły ludzkie. To chyba było najbardziej przejmujące w tej książce - łatwość z jaką odwracano się od Friedy, cenionej lekarki, owe przekonanie o tym, że skoro ktoś jest Żydem to przecież nie może korzystać z tej samej pływalni, z której korzystają Niemcy (mimo, że 3 dni temu jeszcze pływali wspólnie), że wykluczenie z drużyny kogoś gorszej krwi(!) jest ważniejsze niż szansa na zwycięstwo dzięki talentowi sportowemu wykluczonego. Świat, którym rządziły normalne reguły, nagle staje na głowie i zabrania jednym ludziom tego, na co pozwala innym, zabiera jednym ludziom każdy przywilej (począwszy od anonimowości, poprzez pracę, dom aż po życie), a innym daje niewyobrażalnie wiele.
Podczas lektury powieści Bena Eltona nie umiałam się oprzeć wrażeniu, że to opowieść idealna do przeniesienia jej na ekran. Niesamowita, niemalże nieprawdopodobna historia aż się prosi o szeroki rozgłos, jest czymś, co pokazuje jak wiele złego może się przydarzyć wśród pozornie dobrych ludzi, jak łatwo można uczynić życie innych osób piekłem.
"Dwaj bracia" to nie tylko powtórka z historii. To także przestroga.
Komentarze