Przejdź do głównej zawartości

Robin Dunbar. Nowa historia ewolucji człowieka.

Wydane przez 
Copernicus Center Press

Sięgnęłam po tę książkę, żeby poszukać odpowiedzi na pytanie sformułowane w podtytule polskiego wydania: dlaczego spośród kilkunastu żyjących niegdyś gatunków hominidów przetrwał właśnie Homo sapiens? Rzecz jasna nie napiszę, czy znalazłam odpowiedź na to pytanie :-)

Dunbar nie pisze historii ewolucji człowieka linearnie, tylko omawia poszczególne istotne kwestie, takie jak umysł, język, religia, kultura i wiele innych. Są to kwestie istotne w kontekście pytania o to, co spowodowało ewolucyjny sukces naszego gatunku. Dunbar pisze o hominidach, w tym fantastycznie przedstawia neandertalczyków, ale nie tylko o hominidach - duża część książki poświęcona jest zwierzętom, przede wszystkim naczelnym, a pośród nich głównie małpom człekokształtnym. Autor stawia następujące pytania:
Co właściwie tak mocno odróżnia nas od wszystkich gatunków, z którymi dzielimy planetę? (...) W którym momencie ewolucji człowieka powstało to, co oddziela nas od pokrewnych nam stworzeń? I wreszcie pytanie, które dręczy mnie chyba najbardziej: dlaczego to właśnie nasz rodowód okazał się tak znakomity? [s. 22]
Przez całą książkę Dunbar stara się odpowiedzieć na te pytania, a szukając odpowiedzi snuje rozważania na arcyciekawe tematy i pokazuje mechanizmy, które leżą u podstaw wyjątkowości gatunku ludzkiego. Mnie najbardziej zainteresowało to, co autor pisze o umyśle, w tym o teorii umysłu, którą posiadają ludzie, a nie wiemy, czy i ewentualnie na jakim poziomie mają ją zwierzęta, o intencjonalności i o języku. Autor stwierdza:
Chociaż ludzie i małpy dzielą pewne ważne zaawansowane zdolności poznawcze, to różnią się w jednej zasadniczej kwestii - stopnia, w którym ludzie potrafią abstrahować od doświadczanego przez nich świata. Pozwala im to zastanawiać się nad światem w jego zastanej postaci, pytać, czy mógłby wyglądać inaczej. [s. 101]
Dunbar opowiada kapitalne rzeczy o języku. Utrzymuje na przykład, że język nie powstał przede wszystkim po to, żebyśmy mogli przekazywać sobie informacje, a także tłumaczy, co sprawia, że niektóre rozmowy są ciekawe, a inne nie. Język jest niesamowitym narzędziem, którym dysponują tylko ludzie, bowiem pawiany czy szympansy "nigdy nie dowiedzą się o tym, czego nie widziały na własne oczy" [s. 149], niemniej jednak, zdaniem Dunbara, funkcja języka jest inna niż ta, którą intuicyjnie wskazuje większość ludzi.

Autor pokazuje, co jego zdaniem w największym stopniu stanowi o różnicy między ludźmi, a pozostałymi zwierzętami:
Tu własnie tkwi największa różnica między nami a naszymi małpimi braćmi - w świecie wyobraźni. Potrafimy sobie wyobrazić, że rzeczy nie muszą być takie, jakimi je postrzegamy. Możemy udawać, że przez nasz ogród przemykają wróżki. Możemy konstruować wymyślne rytuały i wierzenia mające swoją genezę wyłącznie w naszej wyobraźni. Pozostałe zwierzęta tego nie potrafią, nie są bowiem w stanie spojrzeć na rzeczywistość z zewnątrz i zastanowić się, "co by było, gdyby..." [s. 200]
Wyobraźnia, którą dysponują ludzie, to z pewnością wspaniały dar. Często cudownie jest móc wyobrazić sobie, że przez nasz ogród przemykają wróżki. Tego nie potrafią wyobrazić sobie wilki. Czy w związku z tym wilki mają życie uboższe niż życie ludzi? Prawdopodobnie tak, przynajmniej w określonym aspekcie. Ale czy jednocześnie życie wilków nie jest prawdziwsze od życia ludzi? Być może tak. Czy ktoś napisał już o tym książkę? 

P.S. Polecam dwa teksty. W pierwszym tekście Łukasz Kwiatek pisze między innymi o tym, o czym w książce pisze Dunbar, a drugi tekst to wywiad z Dunbarem.

Komentarze

To musi być ciekaea publikacja. Czasami się zastanawi, czy zwierzaki mają swoją świadomość. Podobno nie miewają snów, jednak często patrząc moje psy, widzę, że coś im się śni. To wielka tajemnica, którą chciałabym zgłębić.
Z chęcią zapoznam się z tą książką, brzmi ciekawie
Unknown pisze…
Ciekawa publikacja, szczególnie ten język mnie zainteresował. Myślę, że przeczytam.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...