Przejdź do głównej zawartości

Scott Atran. Ewolucyjny krajobraz religii.


Wydane przez
Zakład Wydawniczy „NOMOS”

Na pytanie Jana Parysa: - „Jakie według ojca zadanie ma religia?”- ojciec Józef Bocheński odpowiedział tak: - „Nie można powiedzieć, jakie jest zadanie religii, ponieważ religia jest czymś absolutnym. U wierzącego wszystko inne jest dla niej, a nie ona dla czegoś”. [Między logiką a wiarą. Z Józefem M. Bocheńskim rozmawia Jan Parys. Les Éditions Noir sur Blanc. Warszawa 1998. s. 162.]

Ojciec Bocheński to teista, chrześcijanin, katolik, duchowny i zakonnik, ale nie tylko teiści doceniają wagę religii. Oto, co pisze Pascal Boyer:
Religia jest wielka i podniosła, jest istotą życia wielu ludzi, rodzi silne doznania emocjonalne, potrafi pchnąć do zabójstwa lub skłonić do poświęcenia.
A Scott Atran na końcu swojej książki stwierdza:
Książka ta nie zawiera żadnych twierdzeń odnośnie do tego, czy nadprzyrodzone sprawstwo lub religia w ogóle, niosą ze sobą jakieś korzyści lub dostosowania. Zawarte w niej argumenty sugerują jedynie, że żaden inny sposób myślenia i zachowania nie radzi sobie całościowo z moralnymi i egzystencjalnymi dylematami (związanymi ze śmiercią czy zdradą), wprowadzonymi do ludzkiej świadomości i życia społecznego przez ogólnoludzkie emocje i procesy poznawcze. [s. 337]
Atran, podobnie jak Bocheński i Boyer, docenia znaczenie religii, wielką rolę, którą religia odgrywa w życiu wszystkich społeczności ludzkich i stara się powiedzieć jak najwięcej o religii, którą definiuje jako kosztowne i trudne do podważenia zaangażowanie społeczne względem kontrfaktycznego i kontrintuicyjnego świata nadprzyrodzonych istot sprawczych (agensów), które panują nad ludzkimi lękami egzystencjalnymi, takimi jak śmierć czy stanie się ofiarą oszustwa. [s. 11]

W recenzji zamieszczonej na okładce Michał Buchowski pisze, że Atran w swoim dziele między innymi konkretyzuje i uzupełnia w miarę popularne poglądy Richarda Dawkinsa („Bóg urojony”), lecz tym razem to wykład na wskroś profesjonalny.

Buchowski ma rację – wykład Atrana (w przeciwieństwie do tekstów Dawkinsa o religii) jest na wskroś profesjonalny. Znakomicie czyta się książkę Atrana; nie ma w niej śladu ideologicznego zacietrzewienia, natomiast jest to pokaz rzetelnej naukowej roboty.

Autor wychodzi z założenia, iż religia jest problemem ewolucyjnym; po przyjęciu ewolucyjnego punktu widzenia łatwo dojść do wniosku, że religia nie powinna istnieć, bowiem wymaga ponoszenia ogromnych kosztów, jest sprzeczna z faktami, a nawet z intuicją. Tu istotna uwaga – owa sprzeczność wierzeń religijnych z faktami polega na tym, że wierzenia dotyczą określonych anomalii, na przykład tego, że Bóg wszystko widzi, chociaż nie ma oczu, że niektóre bóstwa Greków, Indusów, Majów czy Egipcjan są pół ludźmi, pół zwierzętami itd.

Religia jednak istnieje, a Autor stara się wytłumaczyć, dlaczego istnieje i będzie istnieć. Duża część książki nie traktuje o samej religii; Atran robi stosowny background pisząc o zjawiskach takich, jak ewolucyjne adaptacje i produkty uboczne, agensy, ludzkie poznanie, język, uczucia i emocje, memy. Dostajemy znakomity wykład na temat tego, jak funkcjonuje ludzki umysł. Dostajemy też świetne pytania, choćby takie:
Dlaczego minimalnie kontrintuicyjne pojęcia nie zdominowały większości struktur narracyjnych religii, opowieści i mitów? (…) Biblia jest serią opowieści o zwyczajnych zdarzeniach – chodzeniu, łowieniu ryb, jedzeniu, spaniu, współżyciu płciowym, umieraniu, ślubach, walkach, klęskach suszy i nawałnic – urozmaiconych nielicznymi kontrintuicyjnymi zdarzeniami, takimi jak cuda czy pojawienie się nadprzyrodzonych agensów, takich jak Bóg, aniołowie i duchy. [s. 123]
Albo takie pytanie stawia Atran:
Czym Myszka Miki i Marks różnią się od Boga? [s. 22]
Podobnie wiele istotnych pytań stawia Atran (istotnych, bo bardzo trudno jest odpowiedzieć na pytanie o to, czym Myszka Miki albo Latający Potwór Spaghetti różnią się na przykład od Boga chrześcijan) i klarownie na te pytania odpowiada; na tyle, na ile może uczciwie odpowiedzieć przywołując dorobek nauki.

Jeżeli możliwe jest napisanie poważnej książki o religii bez jakichkolwiek uprzedzeń ideologicznych i to, że tak powiem, bez uprzedzeń w jakąkolwiek stronę, to Atran taką książkę napisał (nie tylko Atran, ale on też). Na koniec zacytuję fragment, który świadczy o rzetelnym podejściu Autora do tematu, o tym, że Autor rozumie (na ile da się zrozumieć), na czym polega fenomen religii:
Nie oznacza to, że funkcją religii jest neutralizowanie relatywizmu moralnego i ustanawianie porządku społecznego, ani że funkcją religii jest pomoc w niwelowaniu najsilniejszych obaw egzystencjalnych, czy też nadanie znaczenia sprawiającemu wrażenie arbitralnego istnieniu, lub wyjaśnienie ukrytego przed naszymi zmysłami początku rzeczy, i tak dalej. Religia nie posiada funkcji ewolucyjnej per se. To raczej odczucia moralne i niepokój egzystencjalny – za sprawą ewolucji – są nieuchronnymi składnikami ludzkiego życia, natomiast poznawcza kreatywność, selekcja kulturowa i trwałość historyczna wierzeń religijnych w dużej mierze wynikają z sukcesu w ich akomodacji. [s. 336]
Mówiąc najkrócej, jak się da – religia działa i będzie działać, a jeśli chcecie poznać mechanizm tego działania, studiujcie książkę Atrana.

Komentarze

rtew pisze…
Czyli nie dla ateisty, ktory wie ze biblia to seria plagiatow, z innych podan i mitow, a bog z biblii nie jest milosierny, tylko sadystyczny, jest morderca niewinnych i propagatorem gwaltow i niewolnictwa.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...