Spieszę donieść, że jestem i powoli dojrzewam do pisania, bo przeczytałam mnóstwo i o wielu książkach chcę Wam opowiedzieć.
Tydzień spędziłam u Rodziców. Czytałam wieczorami, ale na pisanie szkoda mi było czasu - za rzadko mam okazję by odwiedzać Mamę i Tatę, zbyt mało czasu mogę z nimi spędzać, by - wybaczcie- marnotrawić go na pisanie. Rozmawialiśmy, gotowałyśmy, spacerowałyśmy i wszyscy, nie tylko Sara, która towarzyszyła mi w wyjeździe, czerpaliśmy ze wspólnego czasu mnóstwo radości.
Gdy byłam na urlopie dowiedziałam się, że nastąpią zmiany w mojej pracy. I tak, w pierwszym dniu po powrocie, zmieniłam dział, a co za tym idzie - obowiązki. Uczę się codziennie mnóstwa nowych rzeczy i mam świadomość, że wiele jeszcze przede mną.
A co z książkami? Wysłuchałam "Awantury o Basię" w interpretacji Krystyny Jandy, odkryłam interesujące pisanie Grażyny Jeromir-Gałuszki, przeczytałam cykl książek o niani Agacie, która pewnymi cechami bliska jest Marry Poppins, poznałam literacką wersję historii psa Czarusia i dziewczynki, którą uratował, pośmiałam się przy okazji czytania "Z jednej gliny" oraz zdumiałam rodzącą się modą na nieco inne niż dotychczas kryminały retro. To, rzecz jasna, nie jest wszystko, ale nie będę Was zasypywać tytułami bez bliższych informacji o książkach.
Z biblioteki w rodzinnym mieście przywiozłam sobie książki wystawione tam na kiermasz. Upolowałam między innymi pięciotomowe wydanie Dzieł Wybranych Marka Hłaski. Każda książka kosztowała mnie 1 zł.
Mam nadzieję, że zmobilizuję się do pisania. Potrzymacie kciuki? :-)
Komentarze
Pozdrawiam