Przejdź do głównej zawartości

Zawrócili mi w głowie [Śląscy Blogerzy Książkowi]

Czytam niemalże od zawsze. Moje zachwyty nad książkami i twórczością poszczególnych pisarzy korespondowały wyraźnie z wiekiem, w jakim sięgałam po określone lektury. Będąc dzieckiem kochałam "Dzieci z Bullerbyn", później marzyłam o domu przy ul. Czereśniowej, a jeszcze trochę później o podróżach u boku Tomka Wilmowskiego. Dorastając zmieniałam ulubieńców literackich, ale są i tacy autorzy, których - poznawszy w dzieciństwie - do dziś szczególnie cenię.

Zarówno Joanna Chmielewska, jak i Małgorzata Musierowicz stanowią mój kanon lektur obowiązkowych. Chmielewską cenię za dobre oko, za wybredny żart, używki i pasje. Musierowicz - za klimat, ciepłych i mądrych bohaterów i łacińskie sentencje Ignacego Seniora. Oczywiście, mnóstwo jest głosów krytykujących twórczość obydwu Pań, ale ja nieodmiennie stawiam na ich książki, gdy trzeba mi poczuć się dobrze.

Kim jeszcze poprawiam sobie nastrój? To może dziwny wybór, ale gdy czasami dopada mnie niemoc i nie mogę zdecydować się na to, co czytać warto, sięgam po autorkę, która nigdy mnie nie zawiodła. Lubię zarówno jej kryminały, autobiografię, jak i opowieść o obozie archeologicznym. Agatha Christie i jej detektywi są w stanie naprowadzić mnie na właściwe tory.

Po czyje jeszcze książki sięgam bez namysłu? Oczywiście po Alexandra McCalla Smitha:-) Lubię wszystkie trzy cykle jego autorstwa wydane dotychczas (nie w całości) po polsku, ale najbliższa jest mi Mma Ramotswe. Może dlatego, że podobnie jak ona, jestem kobietą zbudowaną tradycyjnie?:-)

Pora powrócić do rodzimych pisarzy. Jacka Dehnela cenię za piękną polszczyznę i dar opowiadania, Marcina Wrońskiego za lubelskie historie kryminalne, Andrzeja Ziemiańskiego za szorstkość prozy. W książkach duetu Gacek & Szczepańska szukam powodu do śmiechu i wciąż mam nadzieję, że znów coś opublikują. Wierzę również, że Tomasz Łysiak zachwyci mnie znów porządnie osadzoną w realiach historycznych opowieścią z lekka awanturniczą, a Sylwia Chutnik stworzy kolejny manifest ubrany w konwencję literacką.

Wciąż świeże są we mnie fascynacje z czasów liceum. Odkrywałam wówczas prozę Jose Saramago, Nikosa Kazandzakisa, Arturo Perez-Reverteza. Zaczytując się w "Baltazarze i Bilmundzie", "Chrystusie ukrzyżowanym po raz wtóry", czy "Terytorium Komanczów" budowałam swoją wrażliwość, rozbudzałam ciekawość, podsycałam pasje i wciąż znajduję w sobie to, co narodziło się wtedy.

Odkryciem sprzed kliku lat jest proza Andrzeja Stasiuka. Gdy wędrowałam z plecakiem i namiotem autostopem do Albanii ktoś życzliwy dorzucił mi do bagażu "Jadąc do Babadag". Przez dwa tygodnie smakowałam Stasiukowego pisania i czułam, że to książka idealna dla mnie. W "Fado" odnalazłam podobne emocje, a i w "Dojczland", mimo morza alkoholu przelewającego się na kartach książki, znalazłam kilka cennych obserwacji. Teraz, na świeżo po lekturze "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach", ponownie czuję się pogłaskana i mam wrażenie, że wiele słów w tej książce dotyka mnie osobiście, że wielu obserwacjom Autora mogłabym przyklasnąć. 

Odrębnymi kategoriami "książek na zawsze" są książki o zwierzętach i książki podróżnicze. W poczet książek o zwierzętach zaliczam zarówno beletrystyczne, jak i naukowe. Wybierając książki podróżnicze sięgam raczej po te bliższe Wańkowiczowi niż współczesnym, przekolorowanym, historiom.

Książki towarzyszą mi od zawsze. Mam nadzieję, że do grona autorów, którzy zawrócili mi w głowie, dane mi będzie dopisać jeszcze kilka nazwisk. Bo czytać zamierzam aż po kres.

Komentarze

Agnes pisze…
Ostatnie zdanie jest piękne.
Znakomite, rzeczowe podsumowanie! Sentyment, jakim darzysz tych autorów jest niemal namacalne:) Pięknie to napisałaś:)
xrajka pisze…
właśnie się mam zamiar zabrać za Sylwię Chutnik, na razie posiadam jedną książkę :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...