brakuje mi Duszki w chwili, w której wstaję. Dzwoni budzik, koty przeciągają się, podnoszą i czekają na mój ruch, by biec do kuchni i zając miejsca przy miskach. Codziennie łapię się na myśli, że są cztery. Tylko cztery.
Brakuje mi jej też w chwili, w której włączam pranie. Jestem maniaczką i zawsze po zamknięciu pralki, ale przed jej włączeniem, liczę koty, by sprawdzić, że żaden nie został wsadzony do pralki. I znów są cztery. Tylko cztery.
Podobnie jest, gdy wychodzę/wychodzimy z domu. Odbywa się niemalże rytualne liczenie kotów i ponownie są cztery. Wiecie, tylko cztery...
Komentarze
pozdrawiam cieplutko
pozdrawiam:-)
Koty dwa,
dziękuję. Wiem, że dwa lata z Duszką, wobec jej cukrzycy, to bonus od losu. Ale jej nieobecność jest nimiła.
Anko,
dziękuję serdecznie. Dodasz gwiazdkę przy Duszce w spisie zwierzaków?
I z miskami mam tak samo jak Ty i z pralką...
Na punkcie liczenia stanu sierściuchów przed włączeniem pralki, powoli mam obsesję :/
zawsze się będzie pamiętało - bo przecież są ulubione miejsca, smaki, zachowania charakterystyczne tylko dla niej...
Wildzik,
rozumiem.
Ofczasta,
ludzkie nawyki i przyzwyczajenia...
Polskipogodzinach,
nie dziwię się.