Przez ostatnie dwa tygodnie czytałam niedużo, a jeśli już to tylko wieczorem przed snem. Co więcej - książki były wyciągnięte w bibliotecznych, nieco zakurzonych półek. Czas wypełniały mi rozmowy, spacery po lesie, pływanie w jeziorze, zbieranie działkowych plonów i różne atrakcje, które dzieją się tylko wtedy, gdy są wakacyjne miesiące i wówczas, gdy odwiedzam rodzinne strony.
Co przeczytałam? Z półki wyciągnęłam "Ależ, Marianno!" Katarzyny Leżeńskiej oraz jej "Hakus-pokus" pisane wspólnie z Dariuszem Milewskim. O ile pierwsza z nich nadawała się idealnie do letniej, niezobowiązującej lektury, to drugiej zdecydowanie zabrakło potoczystości i lekkości charakterystycznej dla prozy Leżeńskiej. Pani w bibliotece podsunęła mi jeszcze "Modliszkę" Ireny Matuszkiewicz. Książka z gatunku lekkich, choć chyba zbyt zagmatwana by dopisać do niej również określenie przyjemna. "Szeptami" autorka ustawiła wysoko poprzeczkę i trudno było mi przekonać się do końca, do tego, co czytałam. Na koniec, by zapewnić sobie 100% satysfakcję z lektury sięgnęłam po książki Meave Binchy. Przeczytałam historie mieszkańców niewielkiego miasteczka Shancarring zebrane w tomie "Czerwony buk", opowieść o miłości dziewczyny z prowincji i chłopaka z Dublina "W kręgu przyjaciół" oraz, do połowy, bo nie zdążyłam, "Noce deszczu i gwiazd".
Jak wiecie, byłam również na literackiej wycieczce. Wędrowałam śladami bohatera książki Tomasza Białkowskiego. Był to tylko fragment jego wędrówki; by pojechać wszędzie tam, gdzie był Paweł Werens potrzebowałabym więcej czasu i co najmniej pełnego baku :-)
Do domu wracałam z oczami zapuchniętymi od łez. 13 sierpnia umarła Duszka, nasza najstarsza kotka. Żaluję, że nie było mnie przy niej, choć wiem, że w ostatnich chwilach życia towarzyszył jej człowiek, który kochał ją jak nikt.
To nie była dobra podróż - powrót do domu, w którym brakuje Duszki, złapana guma, konieczność kupienia nowej opony, korki, temperatura odbierająca przyjemność z jazdy. Jedynym jasnym punktem na trasie tej podróży była wizyta u mojej siostry, spotkanie z nią, Lulu i Saszką.
Od chwili powrotu do domu przeczytałam kilka książek. Ale o nich jeszcze napiszę...
Komentarze
Jestem pełna współczucia.
dziękuję.
Co do Binchy - czytałam, a właściwie słuchałam "Noce deszczu i gwiazd" - podobało mi się.
pamiętam śmierć Twojej pieski... Dziękuję.
Agnes,
dzięki. Poszukam audioksiążki.