Przejdź do głównej zawartości

Katarzyna Leżeńska. Studia życzeń. Sądy i osądy.


Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Sięgnęłam po audioksiążkę Katarzyny Leżeńskiej bardziej dla fabuły niż z powodu znajomości nazwiska i dokonań Autorki. Słuchanie książki dobrze robiło moim spacerom (i podobnie, w drugą stronę), a pisanie Leżeńskiej zainteresowało mnie na tyle, by poszukać innej, tym razem papierowej, książki.

Hania jest wdową samotnie wychowującą nastoletniego syna. Te dwie cechy swojego życia pokazuje najdobitniej światu, nie bacząc na to, że jest młoda, atrakcyjna i co najważniejsze - jest człowiekiem, który ma prawo do bycia sobą, korzystania z życia według własnego na nie pomysłu. Zawirowania rodzinne sprawiają, że Hanka musi zgłębić historię swoich przodkiń, a to uświadamia jej jak bardzo lekceważyła siebie samą.

Być może zasługą formy książki jest to, że szczególna uwagę zwracałam na język powieści, na zdania jakie buduje Katarzyna Leżeńska. I powiem Wam, że podobało mi się to, czego słuchałam... Na tyle mocno, że sięgnęłam po "Sądy i osądy".

Agata, szczęśliwa mężatka i spełniona matka, jest sędzią. I tylko jej wydaje się, że zawód nie jest tożsamy z jej osobowością. Owszem Agata czuje się pewnie w sędziowskiej todze, czuje się wyzbyta z uprzedzeń i przeświadczona o sprawiedliwości/prawie, które reprezentuje. Niestety, najbliżsi i przyjaciele Agaty, coraz mocniej odczuwają sędziowski charakter kobiety; juz nie tylko sala w sądzie jest miejscem, gdzie Agata wydaje wyroki - ocenia i sądzi także w domu, wśród znajomych, w każdej niemalże sytuacji życiowej.

Próbowałam znaleźć wspólny mianownik dla obydwu powieści i w moim odczuciu stanowi go przekaz głoszący, że trzeba żyć, że nie warto zasłaniać się przed codziennością usztywniającymi rolami, pozornymi funkcjami - po prostu trzeba czerpać radość z życia. A, aby to zrobić, trzeba sobie na to pozwolić:-)

Komentarze

Agnesto pisze…
Podobała mi się "Studnia życzeń", niby lekka, a z ładunkiem...
Aż sobie sama powróciłam do "kartki" z refleksjami po lekturze:
http://agnestariusz.blogspot.com/2011/04/studnia-zyczen.html

Natomiast "Sądów.." nie czytałam, choć jak mi wpadną w ręce, nie wykluczam.
Monika Badowska pisze…
A ja czytam teraz kolejną książkę Leżeńskiej i zastanawiam się jak ją mogłam ominąć...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...