Wydane przez
Wydawnictwo Pierwsze
Tak naprawdę mogłabym wrażenia z lektury podsumować jednym zdaniem. Chcę jednak przybliżyć Wam historię Rikiego i jego ludzi, bo sądzę, że jest tego warta.
Opowieść o kocie zaczyna się gdzieś na wsi, w jakimś gospodarstwie, w którym koty nie są specjalnie hołubione, nie zapewnia sie im bezpieczeństwa, ale też nie szczuje własnego psa, by pogonił mruczące zwierzaki. Głód, chłód i od wielkiego święta coś na kształt życzliwości ze strony gospodyni. Gospodarza lepiej było unikać.
Gdy nagle na przywioskowych łąkach zaczynaja powstawać domy, Riko ze smutkiem stwierdza, że więcej ludzi oznacza więcej kłopotów i mniej miejsca do polowania. Jednak mieszkańcy jednego z nowo wybudowanych domów wydają się kotu dziwni. W domu mają kota, któremu pozwalają spać na poduszkach, a na werandzie ustawiają smakowicie pachnące jedzenie.
Dziki, nieufny kot po pewnym czasie zaprzyjaźnia się z dziwnymi ludźmi, a wówczas cudom nie ma końca. Jest dom dla kociej rodziny na podwórku, są miseczki śmietany i mleka, pomoc medyczna w przypadku problemów zdrowotnych, a przede wszytskim ciepło, serdeczność i troska. Niczym raj...
"Riko i my" to historia napisana mądrze. Nie ma tu zbędnego sentymentalizmu, nie ma epatowania nieszczęściem jakie dotyka zwierzęta żyjące na wsi. Jest po prostu historia spotkania kota i człowieka. Opowieść szczera i piękna. Opowieść o tym, jak często niedoceniane przez nas zwierzęta dbają o innych, jak otaczają ich opieką, jak kochają, tęsknią, cierpią. Opowieść, którą powinno się dawać w wyprawce szkolnej dzieciom, by kształtować w nich wrażliwość.
"Riko i my" jest w moim rozumieniu po to, abyśmy umieli szanować wszelkie Stworzenie.
Komentarze
Zastanawiałam się czy przyjąć do recenzji, ale już z pierwszego przeglądu wiem, że nie będę żałować.
i jak?