Wydane przez
Wydawnictwo Znak
Czytając o eksperymencie jaki przeprowadzili na sobie i swoim dziecku Autorzy książki z początku byłam zafascynowana. Później jednak, wraz z upływem czasu i bogactwem wydarzeń w książce, czułam się coraz bardziej zażenowana. Nie bez znaczenia było także narastające współczucie wobec Izabeli Meyzy.
Trudno zmierzyć się z czasami Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Trudno, bo czasy dorastania, młodości traktujemy z nostalgią, a ta - jak wiadomo - wypacza ocenę sytuacji i trudno, bo świadomość historyczna ówczesnych lat ukazuje coś, co nijak się nie może dobrze kojarzyć. Autorzy książki, dziennikarze zdecydowali się odrzucić zdobycze współczesności i przez pół roku żyć tak, jak mówi prasa z 1981 roku, jak przedstawiają to stereotypowe poglądy na temat życia w Polsce komunistycznej.
Jak prać we Frani? Czym karmić rodzinę, gdy w sklepach pustka? Jak mówić kobietom komplementy? Czy pasta BHP, szare mydło, płyn Skrzat i szampon Bambi są w stanie dać efekty takie jak współczesne środki czyszczące i higieniczne? Jak umówić się ze znajomymi na spotkanie nie mając komputera i telefonu komórkowego?
Wobec tych i im podobnych pytań stają bohaterowie książki. Cofnięcie swojego życia o 30 lat wymusza na Autorach nie tylko zmianę myślenia, nie tylko zdobycie nowych umiejętności, ale też odbija się na nich negatywnie. To, co sami zauważają najłatwiej, to zmiana wagi - inny niż dotychczas sposób odżywania powoduje dodatkowe 11 kg u Witolda Szabłowskiego. Relacje między bohaterami, pierwotnie jakby pełniejsze, niż wcześniej, po pewnym czasie zaczęły nasycać się wzajemnymi pretensjami, irytacją spowodowaną ograniczeniami. Inne zmiany są dla mnie zaskakujące - Autorzy piszą o tym, że mają przesyt kapitalistycznego manipulowania ludźmi, że ludzie bliscy, bo zza ściany, są dla nich zupełni obcy, a spotkania z przyjaciółmi stają się wyzwaniami, którym sprostać może utalentowany logistyk. Czemu to mnie zaskakuje? Dwoje wykształconych ludzi, dziennikarzy potrzebuje półrocznego eksperymentu polegającym na odseparowaniu się od wytworów XXI wieku, by dostrzec rzeczy dla wielu oczywiste.
Interesujące jest to, że Izabela Meyza i Witold Szabłowski zdecydowali się na ten eksperyment. Jeszcze bardziej interesujące jest to, że postanowili opublikować efekty tego eksperymentu. Mam wrażenie, że bohaterowie dowiedzieli się o sobie wielu nowych rzeczy. Wielu, którymi niekoniecznie chcieliby się dzielić z kimkolwiek.
Komentarze
Pozdrawiam, M.
i jak - przeczytałaś?
Mrugamy,
bywa i tak...